Liczba urodzeń we Francji spadła do najniższego poziomu od czasów II wojny światowej. Jest to kolejny smutny dowód na upadek demograficzny, który ma miejsce w krajach Zachodu.
Dane opublikowane w tym tygodniu przez Narodowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych (Insee) informują, że w zeszłym roku urodziło się we Francji 678 000 dzieci, co oznacza spadek o 48 000 w porównaniu z rokiem 2022 i jest najniższą liczbą od 1946 roku.
Francja na demograficznej równi pochyłej
Podobnie jak w przypadku innych krajów Zachodu, Francja od dawna boryka się z malejącym wskaźnikiem urodzeń. Spadał on prawie każdego roku od 2010 roku. Wówczas urodziło się 832 799 dzieci, co stanowiło około 20 procent więcej niż w 2023 roku.
CZYTAJ TAKŻE: Francja: Prezydent zapowiada dwie ustawy nt. końca życia
Jednak według danych Insee, tempo spadku zaczęło przyspieszać. Współczynnik urodzeń wyniósł 1,68 dziecka na kobietę w 2023 roku. Dla porównania do 2022 roku było to 1,79, a w 2013 roku 1,99. Minimum przyjęte dla zastępowalności pokoleń to wskaźnik na poziomie 2,1.
Za wzrost populacji we Francji odpowiada w dużej mierze polityka masowej imigracji. Tylko w zeszłym roku osiedliło się tam 183 000 obcokrajowców. Politycy, przez lata, wprost wskazywali na imigrację jako rozwiązanie problemu niskiej dzietności. W ostatnim czasie zauważalny jest jednak rosnący sprzeciw francuskiego społeczeństwa wobec masowej imigracji. Francuzi są coraz bardziej niechętni wobec imigrantów ze względu na to, że pobierają wysokie świadczenia socjalne oraz są zarzewiem niepokojów społecznych, czy terroryzmu.
Do widocznych problemów ze spadającą liczbą urodzeń odniósł się Emmanuel Macron. Prezydent Francji nazwał to zjawisko określeniami takimi jak: “plaga bezdzietności” i “tabu wieku”. Oświadczył, że jego rząd będzie dążył do wprowadzenia 6-ścio miesięcznego “urlopu rodzicielskiego” dla nowych rodziców. Zapowiedział, że będzie to ważny krok “w zwalczaniu tej plagi”.
OGLĄDAJ TAKŻE: