– Mówiła, że nie chce żyć. Czuła, że dziecko w jej łonie już umarło. Chwilę później odeszła – mówi lekarka o kobiecie, która w wyniku rosyjskiego ostrzału szpitala położniczego w Mariupolu miała zmiażdżoną miednicę. Film „20 dni w Mariupolu”, poza dokumentacją bestialskiego ataku Rosjan, to też przeszywający obraz cierpienia matek opłakujących swoje dzieci.
CZYTAJ TAKŻE: Wesprzyj nasz nowy projekt. Zapraszamy na kanał Afirmacja Extra
Dzieci, które poukrywane w schronach mówią, że boją się śmierci, mogą mówić o szczęściu. Za chwilę bowiem zobaczymy dzieci, które już szans na przeżycie nie mają. Film dokumentalny “20 dni w Mariupolu” rozrywa serce. Sceny nieudanych reanimacji dzieci – od maleńkich po kilkuletnie – zapadają w pamięć już na zawsze. Rozpacz bezradnych lekarzy jest niczym w porównaniu ze szlochem rodziców, którzy żegnają swoje zamordowane dzieci. To najmniejsze ofiary wojny. – Kto nam je zwróci? – łka młoda Ukrainka, ledwo stojąca na nogach.
Rozpacz matek
W dokumencie widzimy bombowe ataki na obiekty cywilne, słyszymy rosyjskie karabiny wymierzone w cywilów, dowiadujemy się rzeczy tak tragicznych, że trudno w nie uwierzyć. Jak choćby ta o snajperze, który wycelował w pielęgniarkę. Widzimy też miasto, które w 90 proc. zostało zniszczone. Walczyło przez 86 dni, zanim się poddało. Ale film „20 dni w Mariupolu” to też bardzo mocny i tragiczny film pokazujący nieprawdopodobną wyrwę w sercu kobiet, które boją się o swoje dzieci. Lęku na ich twarzach nie da się zestawić z żadną inną emocją.
CZYTAJ TAKŻE: “Lektury domowe”: Czasu może być niewiele. Jak uchronić Polskę od konfliktu z Rosją?
Jedyna taka ekipa filmowa
Film został nakręcony z narażeniem życia przez zespół reporterów Associated Press. W filmie słyszymy, że byli oni jedyną zagraniczną ekipą filmową, która została w Mariupolu, czekając na rosyjski atak. Reżyserem filmu i również operatorem był dziennikarz z Charkowa, Mścisław Czernow. Filmowcy mieli wsparcie jednego z policjantów. On sam wiele zaryzykował, eskortując ich do transportu Czerwonego Krzyża, by mogli uciec w bezpieczniejsze rejony. Te zdjęcia musiał przecież zobaczyć cały świat. Ekipa zgodnie przyznaje, że ich głowy desperacko chciałyby zapomnieć o tym, co widziały oczy, ale kamera na to nie pozwoliła. Twórcy produkcji spędzili w Mariupolu 20 dni. W ostatnim dniu, kilka godzin po ich ewakuacji, do szpitala, w którym się chronili, weszli już Rosjanie…
Najważniejsze nagrody dla filmu dokumentalnego
Film zdobył już Nagrodę Pulitzera w kategorii „Za służbę publiczną”. W styczniu otrzymał Nagrodę Publiczności za najlepszy zagraniczny film dokumentalny na amerykańskim festiwalu filmów niezależnych “Sundance”. Zdobył też nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego przyznawaną przez Stowarzyszenie Krytyków Filmowych z San Francisco i tożsame wyróżnienie Internetowego Towarzystwa Krytyków Filmowych (OFCS). Produkcję docenili amerykańscy dziennikarze, przyznając Critics` Choice Documentary aż w dwóch kategoriach: “Najlepszy pierwszy film dokumentalny” i “Najlepszy polityczny film dokumentalny”. Produkcja wygrała też nagrodę Amerykańskiej Gildii Reżyserów w kategorii “Wybitne Osiągnięcie Reżyserskie w Filmie Dokumentalnym”. „20 dni w Mariupolu” zostało też wyróżnione nagrodą BAFTA dla najlepszego filmu dokumentalnego. Nagrody BAFTA nazywane są brytyjskimi Oscarami. A i na Oscary jest szansa, bo film nominowany jest w kategorii “Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny”. Gala rozdania Oscarów odbędzie się w nocy z 10 na 11 marca czasu polskiego w Hollywood.
Produkcję można oglądać na platformie internetowej Canal+. Film wchodzi na ekrany kin 8 marca.
CZYTAJ TAKŻE: BOŻE CUDA NA UKRAINIE – odc. 3/7 – WOJNA, a gdzie jest Pan Bóg?
ZOBACZ ZWIASTUN FILMU “20 MINUT W MARIUPOLU”: