Czas dojrzewania to okres niezwykle burzliwy pod wieloma względami, gdzie, niestety, bardzo łatwo o zachowania ryzykowne, nieprzemyślane decyzje i poczucie zagubienia u rodziców i samego dziecka. Wiedza na temat tego, przez co przechodzi młody człowiek z pewnością jest pomocna. Kilka prostych, ale wcielanych konsekwentnie w życie rad może uchronić całą rodzinę przed wypadnięciem z zakrętu na tym trudnym odcinku, który po latach będziemy mimo wszystko pozytywnie wspominać, jako okres pewnej życiowej przygody.
Jak wiemy, choćby z lekcji biologii, burzliwe przemiany dokonują się w ciele nastolatka. Hormony płciowe powodują zmiany wyglądu zewnętrznych narządów płciowych, ale także formułuje się typowo męska lub kobieca sylwetka, chłopcom zmienia się głos, dziewczęta zaczynają miesiączkować. Olbrzymie zmiany dokonują się także w mózgu – o czym pisałam w oddzielnym artykule zatytułowanym: „Co powinniśmy wiedzieć o mózgu nastolatków”, który serdecznie Państwu polecam. Hormony płciowe wpływają także na zmiany w mózgu – co sprzyja wcześniejszej dojrzałości społecznej dziewczynek i większej impulsywności, czy wprost zachowaniom ryzykownym u chłopców. Za skłonność do zmienności nastroju i poglądów oraz za zachowania buntownicze nie możemy jednak „winić” wyłącznie mózgu.
„Burza osobowości”, nie tylko hormonów
Okres dojrzewania – to czas równie burzliwych zmian w osobowości, które, o czym pewnie wie niewielu rodziców, przebiegają ściśle określonym trybem. Dziecko, początkowo zapatrzone i ufne w świat dorosłych zaczyna wykazywać potrzebę oddzielenia się od rodziców, zaznaczenia swojej odrębności. Na ten proces nakłada się także rosnąca ilość pytań nt siebie i otaczającego świata. Różne warstwy osobowości muszą zostać uformowane/odkryte, a następnie zintegrowane. Dlatego okres dojrzewania to okres podważania norm rodziców, norm moralnych, licznych antagonizmów. Skutkiem tego procesu jest także olbrzymie poczucie wyobcowania, alienacji, ale i samotności młodego człowieka. Nie wie kim jest, a jest jednocześnie swoim bezlitosnym krytykiem – podkreśla Robert Coles – autor „Inteligencji moralnej dzieci”. To ta samotność i poczucie zagubienia, a więc nie tylko zmiany hormonalne, odpowiadają za typową dla okresu nastoletniego huśtawkę nastrojów czy poczucie beznadziei.
Etapy kształtowania się tożsamości
Różni psychologowie wyróżnili i różnie nazwali zmiany dokonujące się w osobowości w tym czasie. Ciekawą koncepcję budowania tożsamości zaproponował Alan S. Waterman. Tożsamość, przechodzi od etapu rozproszenia – opartego na podważaniu poglądów i zachowań, przez etap tożsamości lustrzanej (zwany także tożsamością przybraną) – kiedy nastolatek wręcz bezkrytycznie „przykleja się” do innej, najczęściej pożyczonej od jakiejś grupy tożsamości, a świat dzieli się na „złych” i „dobrych”, „swoich” i „innych”. Dobrym przykładem tego etapu jest córka sołtysa z serialu Ranczo, Klaudia, która zmienia swój wygląd, wizerunek i poglądy raz za razem. Raz jest punkiem, raz pobożną Klaudią, raz bizneswoman albo hinduistką. Negatywnym niestety przykładem tego konkretnego etapu jest obecna epidemia zaburzeń tożsamości płciowej, zwłaszcza wśród dziewcząt – które, co coraz bardziej pokazują badania, pod wpływem Internetu bezkrytycznie zespalają się z grupami „trans”. Po etapie tożsamości lustrzanej następuje etap tożsamości moratoryjnej (odroczonej), kiedy wybory są już bardziej świadome, oparte na krytycznym myśleniu i weryfikacji czy wręcz rozczarowania poprzednim etapem. Aż wreszcie dochodzimy do etapu ostatniego – tożsamości dojrzałej i w pełni własnej.
Czytaj także:
Mariola Bardziejewska w książce „Okres dorastania. Jak rozpoznać potencjał nastolatków?”, podaje inny podział. Mamy więc etap eksploracji – testowania siebie i swoich możliwości, aktywnego poszukiwania wzorców w otoczeniu i etap zobowiązania – czyli etap podejmowania decyzji dotyczących identyfikacji z takimi czy innymi wartościami, grupą oraz podejmowania odpowiedzialności za swoją przyszłość.
Od buntu do konfliktu i łamania prawa
Okres dorastania to okres eksperymentów dotyczących swojego ciała (ekstremalne ćwiczenia fizyczne, tatuaże, diety), eksperymentalnych aktywności (różne „challange”), podejmowania wyzwań intelektualnych czy emocjonalnych, ale także niestety testowania norm moralnych i społecznych (stąd eksperymenty seksualne, eksperymenty z używkami, alkoholem, narkotykami, dopalaczami, prowokacyjne zachowania także np. wobec nauczycieli i rodziców). Jakakolwiek tożsamość, także ta przejściowa, nawet jeśli w odbiorze otoczenia jest negatywna, ma pomóc nastolatkowi uporać się z poczuciem dezintegracji i nijakości, ukształtować jakiś rodzaj wewnętrznej stabilności. Wybuchy emocji, czy głośne reakcje mogą także czasami, choć nieumiejętnie – pełnić rolę obronną dla nastolatka w chwilach rzeczywistego zagrożenia – być próbą zmiany trudnej sytuacji, pomóc obronić własne potrzeby, wartości, czy skupić uwagę otoczenia.
Czytaj także:
Dlatego tak ważne są proste pytania, o to, co się stało. Pedagogika i psychologia oczywiście wyróżniają także zachowania zdecydowanie negatywne, zwane zachowaniami opozycyjno-buntowniczymi, czy zaburzeniami zachowania, które obejmują np. ucieczki z domu, kradzieże, rozboje, zachowania ryzykowne, jak szybka jazda samochodem, zwłaszcza po alkoholu, wdawanie się w bójki, niszczenie cudzej własności itp. To jednak skrajność – zazwyczaj bunt nastolatka kończy się na trzaskaniu drzwiami, krzyku, ignorowaniu próśb i poleceń. Ponieważ statystycznie rośnie coraz większa agresywność zachowań u nastolatków, a nawet obniża się wiek sprawców – warto wyłapywać wczesne sygnały ostrzegawcze – jak kłamstwa, wagary, „dziwne” towarzystwo oraz uczyć w ogóle komunikowania emocji i pozytywnych metod rozładowywania napięcia, metod rozwiązywania problemów, aby agresja nie stała się tu obowiązującym wzorcem. Według badań wysoka wczesnodziecięca agresja przekłada się na jej trwałość – dlatego już od przedszkola nie można tolerować takich zachowań.
Co rodzic może zrobić?
Wiadomość dobra i zła jednocześnie brzmi: relację z dzieckiem buduje się od wczesnego dzieciństwa. Okres dojrzewania to okres dotkliwego poczucia zamętu i kryzysu dla obu stron pokoleniowej barykady. Młody człowiek, wbrew głośnym często protestom, przyswaja nasze podpowiedzi, poglądy, słyszy je – dlatego nie warto z nich rezygnować, ale zmienić formę ich ekspresji. Choć w rodzicach często budzi się lew i chęć wyciągania wyłącznie konsekwencji w sytuacjach konfliktowych, system wyłącznie nakazów i zakazów, to dość nieszczęśliwy sposób “komunikacji z nastolatkiem”. Warto zacząć od słuchania, najlepiej tzw. aktywnego (tak, warto się tej prostej i skutecznej metody nauczyć – gdzie parafrazujemy, powtarzamy sowimi słowami wypowiedź rozmówcy odzwierciedlając jednocześnie emocje: „Widzę, że cię to złości”, „Mam wrażenie, że mówisz, że jesteś zagubiona” itp. ). Nie może zabraknąć dialogu, chwalenia, budowania poczucia własnej wartości u nastolatka, który jak pisałam powyżej, jest zazwyczaj swoim pierwszym bezlitosnym krytykiem. Słowa zachęty, aprobaty są niezmiernie potrzebne i równie ważne jak uważność, szacunek i czasowa dostępność. Uwaga praktyczna – wybuchy złości mogą dotyczyć zupełnie innej sfery niż deklarowana. Emocje bywają bowiem generalizowane.
Proste rytuały bywają zbawienne…
Proste powtarzalne rytuały, jak wspólne posiłki, rozmowy o filmie, książce, wyjazdy na rower, basen co piątek – mają naprawdę zbawienny wpływ. Czasem tę rolę rozmównicy może pełnić samochód, kiedy podwozimy dziecko do szkoły. Często na różnych wyprawach, musi minąć chwila, ale w końcu nastolatek, który wcześniej na pytanie: „jak było w szkole?” ledwo odburknął, tu otwiera się i odsłania swoje problemy. Dobry, własny przykład rodziców, to lina na chybotliwym moście nad przepaścią okresu dojrzewania. Psychologia nazywa to modelowaniem postaw. Rodzina, zwłaszcza na etapie adolescencji, powinna stanowić stabilne i bezpieczne środowisko. Ogromnie ważną rolę, stanowi w tym wieku umożliwienie młodzieży atrakcyjnych form spędzania wolnego czasu i pozytywnej identyfikacji grupowej np. w duszpasterstwie, drużynie sportowej, harcerstwie. Warto także wprost mówić, nazywać, pokazywać akceptowalne społecznie zachowania – które nastolatkowi zwyczajnie często… nie przychodzą do głowy.
Stawianie granic
Z drugiej strony – ważne jest stawianie granic – odnośnie czasu poza domem, godzin powrotu, ale także czasu i rodzaju aktywności w Internecie, sprawdzanie postępów w nauce, interesowanie się środowiskiem kolegów i koleżanek. Bierność i obojętność rodziców to często zaproszenie do kłopotów. Zaś zaangażowanie rodziców na tym odcinku jest niezmiernie ważne, rodzic czuwający jest sygnałem bezpieczeństwa wysyłanym niczym z latarni morskiej. Owszem, warto dorastającemu nastolatkowi stopniowo zwiększać swobodę, o ile wzrasta też jego odpowiedzialność w danym zakresie. Natomiast rodzice muszą wykazać się dojrzałością i stanowczością do wyciągania konsekwencji z wszelkich nadużyć. Za rozbity w złości dzbanek – trzeba zapłacić z kieszonkowego. Za hałaśliwą muzykę – trzeba pójść przeprosić sąsiadów. Niewykonany domowy obowiązek – musi zostać wykonany. Jeśli są to spokojne i rzeczowe komunikaty – nastolatek zazwyczaj się im podda. Z nastolatkami „dojrzewa” także rola rodziców – kiedyś pełnili rolę bezwzględnego autorytetu – teraz przesuwają się w stronę doradcy i mentora, który pyta np. „A co ty o tym sądzisz”? „A ty co byś zrobił?”. Warto pozwolić także młodzieży samodzielnie wyciągać wnioski – to uczy krytycznego myślenia. Z czasem rodzice wycofują się więc na pozycje dostępnego mistrza. Miłość ma więc nie jedno imię.
I po burzy…
Choć nastolatek „kręci się na emocjonalnej karuzeli”, „ma burzę w mózgu” i tkwi często w „pułapce myśli”, a trudny czas przechodzi nie tylko on, ale także rodzice, na szczęście ten okres mija i „kolczasty nastolatek” wraca do nas z kosmosu (cytuję tytuły popularnych książek) – wpada do nas w piątek na kawę i pyta: jak wy mamo, tato, daliście sobie z tym wszystkim radę? „To właściwie nie było takie trudne” – odpowiadamy wtedy z rozbrajającym uśmiechem.
Agnieszka Marianowicz-Szczygieł
OGLĄDAJ TAKŻE: