“Nie usypiajcie mnie” – mówi 88-letnia Kanadyjka nt. eutanazji

– Wiem, że jestem tu nie bez powodu. Bóg chciał żebym się urodziła, założyła rodzinę. Robię co mogę, żeby kroczyć Jego ścieżką i im starsza jestem tym bardziej się do Niego zbliżam. Życie to dar od Boga – mówi 88-letnia Christine. Kanadyjska seniorka jest zdecydowaną przeciwniczką eutanazji.

Christine jest bohaterką krótkiego dokumentu autorstwa Amandy Achtman, kanadyjskiej działaczki pro-life. Krótki film o historii Christine jest częścią projektu “Dying to Meet You”, który ma na celu oswajanie społeczeństwa ze śmiercią i cierpieniem.

ZOBACZ “Nie usypiajcie mnie” w j. angielskim:

Historia Christine

Christine urodziła się w Anglii. Jako dziecko przeżyła wojnę i śmierć matki, która cierpiała na stwardnienie zanikowe boczne. Jej ojciec był pilotem i służył podczas II wojny światowej. Po śmierci matki Christine trafiła pod opiekę sióstr zakonnych. Kobieta wspomina, że było jej ciężko pogodzić się z tak okrutnymi wydarzeniami, ale z czasem przyszła akceptacja.

Jako dorosła kobieta wyemigrowała do Kanady. Pracowała tutaj jako nauczycielka. Poznała męża, jednak para nie mogła mieć dzieci. Zdecydowali się na adopcję. I to jaką! Adoptowali siódemkę dzieci!

CZYTAJ TAKŻE: Eutanazja i pobranie narządów. Dramatyczna historia 16-latki

Wzięliśmy ślub, lecz choć bardzo chcieliśmy, nie mogliśmy mieć dzieci. Zdecydowaliśmy się na adopcję siedmiorga. Wszystkie z nich urodziły samotne matki – wspomina Christine.

To jednak nie koniec trudów w życiu Christinie. Jej mąż zachorował na chorobę psychiczną, co przekładało się negatywnie na ich małżeństwo. Nie przeszkodziło to im pozostać razem! Byli parą przez 36 lat!

Niestety u mojego męża zdiagnozowano schizofrenię paranoidalną. Z powodu skutków jego choroby przez lata odczuwałam emocjonalne i fizyczne spustoszenie. Wszystko mnie przytłaczało i nie widziałam żadnego wyjścia. Byłam bardzo zrozpaczona, zawsze jednak przypomniałam sobie o moich adoptowanych dzieciach, które zawsze mocno kochałam – opowiada dalej. – Z mężem byliśmy razem 36 lat – mówi.

Tatuaż “Nie usypiajcie mnie”

Dzisiaj Christine świadczy o swoim życiu. Jasno mówi, że życie jest darem a przeciwności i trudy nie są powodem do śmierci. Warto żyć – brzmi przesłanie 88-letniej kobiety. Christine sprzeciwia się eutanazji, która od lat jest legalna w Kanadzie. Na tę okoliczność zrobiła sobie tatuaż. To jest polisa na życie, na wypadek tego, gdyby ktoś chciał ją zabić w majestacie prawa! Jaka historia za nim stoi?

Podczas wojny drukowano karty do portfela z napisem: „Jestem katolikiem. W razie wypadku proszę wezwać księdza – opowiada i dodaje, że karta w portfelu wydawała jej się za słabą formą, w kontekście eutanazji. – Tak więc, zdecydowałam się na tatuaż: „Nie usypiajcie mnie”, który będzie ze mną do końca moich dni – podkreśla. Miała wówczas 80 lat.

Kiedy mój tatuaż widziały pielęgniarki, były zaskoczone a wśród lekarzy zdobyłam uznanie. Na ogół nie chcieli mieć nic wspólnego z zabiegiem odebrania sobie życia, czyli eutanazji, która jest zabójstwem. Nie ma innego słowa, aby opisać ten zabieg. Straciliśmy szacunek do życia, które jest darem. Cierpienie jest nieodłączną częścią życia – mówi. – Wiem, że jestem tu nie bez powodu. Bóg chciał żebym się urodziła, założyła rodzinę. Robię co mogę, żeby kroczyć Jego ścieżką i im starsza jestem tym bardziej się do Niego zbliżam. Życie to dar od Boga – 88-letnia Christine dzieli się swoją wiarą.

źródło: deon.pl / youtube.com

OGLĄDAJ TAKŻE: