Pewne zaskoczenie w ostatnich dniach wywołała wypowiedź niemieckiego polityka i przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. W rozmowie z krajową katolicką agencją informacyjną KNA stwierdził on, iż liczba aborcji, do których dochodzi u naszych zachodnich sąsiadów, jest zbyt duża i zmienić należy panujący wokół rodzicielstwa klimat. Tymczasem niemiecka minister rodziny Lisa Paus wprowadziła przed dwoma tygodniami przepisy zwiększające ochronę… placówek, w których dokonuje się prenatalnych mordów.
Zdaniem Webera Niemcom potrzebna jest nowa polityka wewnętrzna – tak, aby ludzie częściej mówili „tak” dla dziecka. Polityk stwierdził również, że jego krajowi potrzeba większego zaangażowania w ochronę życia w polityce krajowej. „Nie potrzebujemy scentralizowanej decyzji na poziomie europejskim” – podkreślił.
Według (znanego u nas głównie z krytyki naszego kraju) lidera EPL „liczba aborcji nie spada proporcjonalnie do liczby kobiet”. „Dlatego uważam, że potrzebne jest nowe zaangażowanie, więcej ambicji i kreatywności w niemieckiej polityce wewnętrznej. Musimy poprawić usługi i warunki ramowe, aby ludzie częściej mówili ‘tak’ dla dziecka” – podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE: Modlitwa, rozmowa, wręczenie ulotki. Nowe przestępstwa według Irlandii Północnej
Cenzura po niemiecku
Równolegle kierująca niemieckim resortem rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży, reprezentująca partię Zielonych Lisa Paus, wydała 24 stycznia rozporządzenie, na mocy którego funkcjonować zaczęły 100-metrowe strefy buforowe wokół placówek wykonujących aborcje oraz prowadzących doradztwo w ich zakresie. Umieszczanie materiałów i symboli promujących treści pro-life będzie w promieniu tym karane grzywną do 5 tys. euro.
Niemieccy obrońcy życia poczętego wskazują, że przepisy tego rodzaju stanowią gwałt na konstytucyjnych prawach do gromadzenia się i swobodnego wyrażania swoich poglądów. Organizacje broniące życia w kraju naszych zachodnich sąsiadów w dużej mierze koncentrują swoje działania na pokojowych akcja cichej modlitwy pod placówkami, w których dochodzi do prenatalnych mordów. Powołują się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego z czerwca ub.r., w którym stwierdził on, że władze państwowe nie mogą zakazywać pokojowych zgromadzeń organizacji pro-life w przestrzeni publicznej.
CZYTAJ TAKŻE: Niemieckie miasto zabroniło pikiet za życiem. Sąd podjął decyzję w tej sprawie
Aborcja w Niemczech – jak wygląda prawodawstwo?
Zgodnie z art. 218 kodeksu karnego przerywanie ciąży w Niemczech jest przestępstwem z wyłączeniem dwóch sytuacji: jeżeli ciąża zagraża życiu bądź zdrowiu fizycznemu i psychicznemu kobiety oraz jeżeli powstała w wyniku przestępstwa. Jednocześnie niemieckie prawodawstwo nie przewiduje kar w przypadku aborcji przeprowadzonych do 12. tygodnia ciąży, pod warunkiem, że zostały przy tym zachowane określone warunki.
Jednakże specjalna komisja powołana przez rząd federalny bada obecnie możliwość zalegalizowania prenatalnego dzieciobójstwa. Eksperci planują przedstawić swoje wstępne propozycje wiosną tego roku. Wspomniany Manfred Weber podchodzi do trwającego procesu krytycznie i ostrzega przed zniesieniem art. 218. „Wierzę, że obecne rozwiązanie w Niemczech jest społecznie akceptowalne dla większości i zapewnia równowagę. Powinniśmy je wspólnie wspierać” – zaznaczył polityk.
W 2022 r. liczba aborcji w Niemczech wzrosła o prawie dziesięć procent do 104 tys. Federalny Urząd Statystyczny odnotował również wzrost liczby aborcji w pierwszych trzech kwartałach 2023 roku.
OGLĄDAJ TAKŻE: