Wojna na Ukrainie to ogromny dramat naszego wschodniego sąsiada. Ukraińcy mają jednak dużo bardziej poważne zmartwienie, którego sygnały były widoczne jeszcze przed rosyjską pełnoskalową agresją. Chodzi o dramatyczną sytuację demograficzną, którą wojna jeszcze bardziej pogłębia. Stąd rozpaczliwe kroki ukraińskich władz, które wołają o pomstę do nieba.
Instytut Ordo Iuris opublikował tekst, w którym informuje o krokach prawnych ukraińskich władz. Tamtejszy parlament zarejestrował projekt ustawy, autorstwa partii Wołodymyra Zełenskiego, który pozwala na tworzenie laboratoriów „produkujących dzieci”. Choć wszystko brzmi iście kosmicznie, to sprawa jest jednak bardzo prawdziwa i poważna.
Demografia na Ukrainie
Grzegorz Górny w swoim tekście w portalu wpolityce.pl na temat sytuacji demograficznej na Ukrainie przytoczył dane, z których wynika, że w 1991 roku żyło tam 51,6 mln Ukraińców. Tuż przed najazdem Rosjan w 2022 roku Ukraińców było 43,3 mln mieszkańców. Obecne dane, z uwagi na trwającą wojnę, są niedostępne. Nie trzeba jednak dokładnych statystyk, żeby zdać sobie sprawę, że poza cywilami, życie tracą przede wszystkim ukraińscy żołnierze w wieku rozrodczym. Dodatkowo problem pogłębia wywóz dzieci i obywateli na rosyjskie tereny.
Kolejnym elementem jest przymusowa migracja tych, którzy uciekają przed wojną. Polsko-ukraiński portal gospodarczy przytoczył statystyki, z których wynikało, że w kwietniu, 79 proc. z 7,5 mln osób, które uciekło z kraju, zamierza wrócić po wojnie do ojczyzny. Jednak przez te wszystkie miesiące sytuacja znacznie się zmieniła i można podejrzewać, że liczba chętnych na powrót będzie znacznie mniejsza.
Czytaj także:
- Zło od lat ma to samo oblicze. Kto i dlaczego chce zabijać dzieci?
- Czego chcą uczyć nasze dzieci? Szokująca książka w popularnej drogerii w Polsce
- Macica do wynajęcia. Gdzie jest kres zabawy w boga?
- Pierwsze przedszkole LGBT w Niemczech. Cel? Edukacja seksualna
Od 1991 roku, czyli w ciągu trzydziestu lat, zniknęła jedna czwarta Ukraińców. Do tego Ukraina ma jeden z najniższych wskaźników urodzeń. Dodatkowo, jak podaje Grzegorz Górny w swoim tekście: „Ukraina stała się centrum światowego biznesu surogacji komercyjnej. Pary z całego globu zamawiały sobie dzieci, które ukraińskie kobiety nosiły przez dziewięć miesięcy w swoich łonach, a następnie rodziły dla zagranicznych kontrahentów”.
Recepta na demografię
Ukraina swoją przyszłość widzi w strukturach Unii Europejskiej i to właśnie zachodni styl życia jest celem, do którego dąży. Niestety nie jest to odpowiedni kierunek jeżeli chodzi o problemy demograficzne. Dominujące na Zachodzie nurty lewicowo-liberalne skutkują zdecydowanym zmniejszeniem dzietności i stawiają na „wygodę” i imigrantów. Problemy te widzimy także już w Polsce, która „dzięki” Żelaznej Kurtynie była zachowana od „nowoczesnej myśli”, ale ta ostatecznie dotarła i nad Wisłę. Mimo takich przykładów Ukraina jednak uparcie podąża w tym kierunku.
Zachód totalnie odrywa się od swoich korzeni chrześcijańskich i to jest główna przyczyna obecnego stanu rzeczy, także w demografii. Nie można jednak odmówić konsekwencji w odchodzeniu od cywilizacji chrześcijańskiej. Skutkuje to niestety coraz bardziej szokującymi rozwiązaniami. Wszystko zaczęło się od in vitro, surogacji… strach pomyśleć w jakim zmierza kierunku skoro jesteśmy świadkami kolejnych zabaw w boga.. O nowym „wynalazku informuje w swoim newsletterze Ordo Iuris.
Niemiecki biotechnolog Hashem Al-Ghalili przedstawił wizualizację projektu specjalnego laboratorium do produkcji ludzi. Możemy na nim zobaczyć wielką salę pełną futurystycznych kapsuł, wypełnionych tlenem i płynem owodniowym, w którym rozwijają się małe dzieci. W każdym takim laboratorium miałoby się znaleźć 400 sztucznych macic. Naukowiec przekonuje, że dzięki wdrożeniu projektu, na świat mogłoby przychodzić rocznie nawet 30 000 tak „wyprodukowanych” ludzi. Projekt EctoLife oferowałby także elitarny pakiet premium, w ramach którego rodzice mogliby wyselekcjonować i dowolnie edytować geny dziecka przed implementacją zarodka do sztucznej macicy, wybierając sobie kolor skóry, oczu i włosów dziecka, a nawet jego siłę fizyczną, wzrost czy inteligencję.
Instytut Ordo Iuris
To właśnie takie rozwiązanie chce wprowadzić u siebie ukraiński rząd.
Projekt ukraińskiej ustawy stanowi, że „dopuszcza się rozwój zarodków i noszenie płodów ludzkich metodą ektogenezy – w sztucznym środowisku poza organizmem człowieka”. W uzasadnieniu, jej autorzy wprost odwołują się do projektu EctoLife, stwierdzając, że „Ukraina może stworzyć odpowiednie warunki dla rozwoju tej technologii”. Autorzy ustawy z entuzjazmem przekonują, że „fabryki ludzi” poprawią sytuację demograficzną na Ukrainie. Ta wizja jest o tyle realna, że już dzisiaj Ukraina należy do europejskich liderów biznesu surogacyjnego – nielegalnego w większości państw Europy.
Instytut Ordo Iuris
Decyzja Ukrainy czy presja Zachodu?
Nie wszystko jednak może być takie oczywiste jak się wydaje. O całej sprawie poinformowali Ordo Iuris ich ukraińscy współpracownicy. Twierdzą oni także, że być może takie działanie jest efektem zewnętrznej presji i np. uzależnienia pomocy od wprowadzania tego typu prawa. Nie jest to teoria pozbawiona sensu, ale na razie nie ma na ten temat jednoznacznych dowodów. Faktem jest, że takie prawo jest procedowane.
Jednak poza prawem do przyjęcia tego typu rozwiązań potrzebna jest społeczna akceptacja. I temu służą media. Podobnie jak przy in vitro, tak i tutaj takich sposób „produkcji” będzie musiał zostać „oswojony”. Podobno pierwszy tekst pojawił się już w Gazecie Wyborczej…