Lektury domowe: Fałsz wymówki o dżihadystach. Jak “zwykli” muzułmanie prześladują chrześcijan?

„Mój muzułmański mąż krzyczał, że jeśli ucieknę do mojej chrześcijańskiej rodziny, to jego rodzina podpali nasz dom razem ze wszystkimi jego mieszkańcami”. To słowa jednej z bohaterek książki pt. „Pozostały mi tylko łzy i modlitwa” autorstwa Daniela Gerbera, szwajcarskiego dziennikarza. W dalekim Pakistanie nagrywał on rozmowy z chrześcijankami, które stały się ofiarami przemocy ze strony swych islamskich sąsiadów.

W książce Gerbera to właśnie jest szczególnie ważne, że poznajemy historie prześladowań za wiarę, których dopuszczają się zwykli muzułmanie, a nie zbrojne odziały dżihadystów czy talibów. Wszystkie rozmowy, które autor przeprowadził, odbyły się w specjalnym ośrodku, stanowiącym azyl dla kobiet, którym udało się uwolnić od muzułmańskich mężów, siłą i szantażem zmuszających je do małżeństwa i przyjęcia islamu.

W państwie islamskim, jakim jest Pakistan, takie praktyki pozostają legalne, a ochrona kobiet przed nimi praktycznie nie istnieje. Rodziny porywanych chrześcijanek są bezbronne, ponieważ każda interwencja w obronie córek może zakończyć się oskarżeniem o bluźnierstwo i wyrokiem śmierci lub dożywociem. W islamskim państwie może to spotkać każdego, kto nie jest muzułmaninem, na podstawie kłamliwego donosu. Zdarza się także, iż w czasie przewodu sądowego oskarżeni giną w wyników samosądów tuż pod gmachem sądu.

Historie kobiet opisane prze Daniela Gerbera mogą wydawać się mało prawdopodobne każdemu, kto żyje w sercu Europy, gdzie prawo i obyczaje nadal jeszcze są oparte na Dekalogu. Niestety islamska rzeczywistość przekracza naszą wyobraźnię. Dlatego na wstępie trzeba przyjąć do wiadomości, że przemoc wobec kobiet jest w islamie normą religijną, a wobec innowierców wręcz obowiązkiem.

Gdy przemoc jest normą, a nie patologią…

Historia dziewczyny ukrytej pod pseudonimem Tina rozpoczyna się od opisu pogodnego dzieciństwa w bardzo ubogiej, ale po ludzku szczęśliwej, chrześcijańskiej rodzinie. Dalej bohaterka wspomina czas swojej nauki w szkole i dążenie do celu, jakim był zawód nauczycielki. Niestety zaprzyjaźniła się ona ze szkolną koleżanką, muzułmanką, która – jak się później okazało – pomogła swojej rodzinie zwabić Tinę do ich domu i uwięzić w nim na następne lata. Powodem był plan zmuszenia jej do małżeństwa z mężczyzną, który już dawniej ją sobie „upatrzył”. Opisy gróźb i szantaży, wymuszonego ślubu i przejścia na islam, a potem życia z człowiekiem, który poniża, bije i zastrasza, robią wstrząsające wrażenie. Tym bardziej, że uczestniczy w tym aktywnie cała rodzina, a tzw. „mąż” nie jest wyjątkowym psychopatą, tylko typowym dla danego kręgu cywilizacyjnego mężczyzną.

Podobnie tragiczną historię opowiada Maria, porwana i zmuszona do małżeństwa przez człowieka, który notorycznie bił ją pod byle pretekstem. Równocześnie jego matka i pozostałe kobiety z rodziny traktowały ją gorzej niż służącą, sprowadzając dziewczynę do roli niewolnicy, nieustannie poddając szykanom, poniżając do granic wytrzymałości psychicznej. Wielokrotnie grożono jej, że jeśli ucieknie, zginie cała jej rodzina, a ona zostanie prędzej czy później odnaleziona przez policję, a potem zginie z ręki swojego męża.

To, co łączy obie kobiety, to potajemne trwanie przy modlitwie i wiara w Jezusa Chrystusa, które dawały im pociechę i siłę wytrwania do chwili, gdy udało im się uciec z domowego piekła, jakie urządziły im islamskie rodziny.

CZYTAJ TAKŻE: Lektury domowe: 100 lat cudów Maryi w Fatimie. Czy Matka Boża pomoże nawrócić muzułmanów?

Koran i imamowie ponad prawem

Autor omawianej tu książki opisuje wiele innych przykładów prześladowań chrześcijan, które kończą się czasami wieloletnimi wyrokami więzienia albo śmiercią. Zwraca także uwagę na pogromy w chrześcijańskich dzielnicach, które zaczynają się zawsze od podżegania przez islamskich imamów a kończą zwykle atakiem tłumów muzułmanów, którzy plądrują domy chrześcijan, a potem podpalają je, często wraz z mieszkańcami.

Gerber podkreśla role islamskiego prawa w Pakistanie. Koran, czyli święta księga islamu, mówi jasno i wyraźnie o wyższości mężczyzn wobec kobiet. Co więcej, pozwala on wprost na bicie kobiet w określonych sytuacjach oraz zawiera całą listę zachowań i obyczajów, które poddają każdą kobietę obyczajowej dyscyplinie. Kobieta zgwałcona przez muzułmanina może wnieść oskarżenie przeciwko niemu, jeśli złoży zeznania czterech “szanowanych” muzułmanów, którzy potwierdzą, że byli świadkami tego gwałtu. Wtedy sąd uzna je za dowód popełnienia przestępstwa. To jeden z wielu przykładów pokazujących, jak w islamskim państwie wyglądają prawo i praworządność.

Cele śmierci pełne chrześcijan

Najbardziej znany na świecie przykład pakistańskiej rzeczywistości społecznej dotyczy matki kilkorga dzieci, Asi Bibi. Uboga robotnica rolna, namawiana przez sąsiadki, nie chciała jednak przejść na islam. W akcie zemsty kobiety oskarżyły ją o bluźnierstwo. Tłum muzułmanów zaatakował jej dom, wywlekając ją na ulicę, w ostatniej chwili przed samosądem uratowali ją policjanci, zabierając Asię aresztu. Niestety tam została już formalnie oskarżona o bluźnierstwo, także przez miejscowych imamów. Półtora roku spędziła w areszcie, potem, w 2010 roku, sąd wydał na nią wyrok śmierci!

Nieustające protesty papieża Benedykta XVI oraz wielu przedstawicieli państw zachodnich, żądających jej uwolnienia, szczęśliwie uchroniły Asię Bibi przed egzekucją. Jednakże w celach śmierci pozostają inne ofiary. Dla niektórych muzułmanów oskarżanie o bluźnierstwo jest formą załatwiania porachunków osobistych oraz wzbogacenia się przez przywłaszczenie mienia uwięzionych. Oczywiście nie wszyscy muzułmanie tak postępują, ale system prawa islamskiego de facto toleruje przemoc wobec niewiernych i przyczynia się do jej eskalacji, bo bezkarność rodzi zuchwałość i coraz większą przemoc wobec słabszych i pogardzanych z powodów religijnych.

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Brague: dyskusja o islamie jest coraz trudniejsza

Muzułmańska “tolerancja” w praktyce

Są co najmniej dwa istotne powody, dla których warto sięgnąć po książkę „Pozostały mi tylko łzy i modlitwa”. Po pierwsze zawiera ona reporterski opis rzeczywistości państwa islamskiego, gdzie prawo koraniczne reguluje system państwowy i społeczny. Pakistan jest żywą ilustracją tego, jak wygląda w praktyce cywilizacja islamska i jak muzułmanie traktują innowierców, gdy mogą robić z nimi to, co tylko zechcą.

Po drugie, warto przypomnieć sobie, że agresja Putina na Ukrainę nie może unieważnić trwającego od dziesięcioleci prześladowania chrześcijan w całym świecie muzułmańskim. Rosnąca gwałtownie liczba ofiar śmiertelnych oraz wypychanie rodzin chrześcijańskich z ich ojczystych krain wymagają od nas solidarności i realnej pomocy dla tych ginących wspólnot. Zbiór reportaż Gerbera unaocznia, jak bardzo jest to potrzebne i mimo wszystko możliwe. Pokazuje to choćby przykład odważnych adwokatów, którzy dzięki międzynarodowej pomocy zorganizowali w Pakistanie ośrodek, w którym znajdują azyl chrześcijanki, ofiary islamskich prześladowań.

Jak postąpić, gdy migranci czyhają u bram?

Jest jednak jeszcze jeden powód do zainteresowania książka Daniela Gerbera. Chodzi o bardzo gorący i aktualny temat pt. „Imigranci u bram!”. Ten ostrzegawczy okrzyk słychać już nie tylko w Polsce, ale także coraz głośniej w innych krajach Europy, gdzie do tej pory elity udawały, że nie widzą i nie słyszą, co się dzieje. Ideologiczne narracje o diversity, „multikulti”, o „ubogacaniu” Europejczyków są już przytłumione przez obrazy ulicznej przemocy, statystyki przestępstw i dane o społecznym i kulturowym wyobcowaniu z imigrantami w roli głównej.

Gorące debaty w mediach i parlamentach krajów Unii Europejskiej, dotyczące przyczyn i skutków rosnącej, legalnej i nielegalnej migracji, ukazują głębokie podziały wśród rdzennych obywateli, a tym samym wywołują dodatkowe napięcia w każdej wspólnocie narodowej. Rzadko jednak pojawia się w nich wątek dotyczący zderzenia cywilizacji, które jest nieuchronnym skutkiem gwałtownego napływu do Europy imigrantów z Azji czy Afryki, wychowanych w społeczeństwach żyjących według całkowicie innych zasad życia zbiorowego i odmiennych kodeksów moralnych. Jednym z nich, dominującym, jest islam. Wiele z jego zasad pozostaje w radykalnej sprzeczności z tym, co w naszej chrześcijańskiej Europie uznajemy za wartościowe, potrzebne i normalne, czyli akceptowalne.

O tym, że nie ma w realnym życiu mieszanek cywilizacyjnych, lecz zawsze jedna cywilizacja zwycięża na danym terenie i w danym czasie kosztem innych cywilizacji, świadczy nasza historia od czasów starożytnych. Europa musi skutecznie obronić swoją cywilizację, albo zostanie pokonana przez żywioł, który nie chce jej respektować, bo wyżej sobie ceni swój świat wartości i swój styl życia i jest gotów narzucić go siłą. Tak jak to się już dzieje w wielu dzielnicach Paryża, Berlina, Brukseli i wielu innych miast Europy.

CZYTAJ TAKŻE: W Europie rosną nastroje antyislamskie? Problemy dyplomatyczne państw skandynawskich

“Pożyteczni idioci” naszych czasów?

Realna walka o przyszłość Europy będzie długotrwała i wyczerpująca nie tylko ze względu na interesy, ale także z powodu rodzimych konfliktów i bratobójczych wojen politycznych. Zawsze znajdą się tacy politycy i celebryci, którzy nie przyjmą faktów do wiadomości i uparcie będą powtarzać to, co ich ulubione media podają im codziennie na tacy.

Jaskrawym przykładem tego zjawiska są np. filmy Agnieszki Holland “Zielona Granica” i wcześniejszy Jerzego Skolimowskiego pt. “Essential killing”. Pierwszy opisuje „zbrodnie” polskiej Straży Granicznej popełniane na nielegalnych imigrantach na granicy z Białorusią, drugi – udział polskiego państwa w „prześladowaniu” islamskich terrorystów na zlecenie CIA.

Oba wspomniane filmy dobrze ilustrują sposób myślenia i stosunek do prawdy dominujący wśród ludzi, którym przypisano status wybitnych artystów. Polega to między innymi na tym, że gdy wykraczają poza dobrze sobie znany krąg psychologicznych dramatów, konfliktów osobowości, moralnych uwikłań, są w stanie powtarzać dowolne, byle najnowsze i “modne” bzdury lub cieszące się uznaniem salonów teorie spiskowe. Mogą bez oporów opisywać zdarzenia, których sensu w istocie nie pojmują. Nie dlatego, że brak im inteligencji, ale dlatego, że nie są w stanie przyswoić rzetelnej wiedzy i analizować jej za pomocą głębszej refleksji, poddanej wszakże regułom logicznego myślenia i opartej na konsekwentnym światopoglądzie, który jest zgodny z rzeczywistością, a nie z modną ideologią establishmentu. W przypadku wymienionych filmów cały pomysł to tylko powtarzanie medialnych schematów myślenia oraz stereotypów akceptowanych w danej chwili w liberalnych salonach.

Prawda nie obroni się sama

Artystę w pełnym tego słowa znaczeniu wyróżnia osobność punktu widzenia, pewna osobliwość mentalna, kreatywność, ale połączona z poszukiwaniem prawdy bez dwuznacznych kompromisów. Cała reszta tych, którzy za artystów uchodzą, to rzemieślnicy szukający pieniędzy i poklasku. Szukają tematów, które da się dobrze sprzedać lub choćby wywołać skandal, który wzbudzi zainteresowanie mediów i potencjalnych sponsorów. A poza tym zrobią wszystko, aby zdobyć festiwalowe nagrody, które przyniosą nie tylko sławę, ale także pieniądze. Wystarczy dobrze kalkulować wybierając lub pisząc scenariusze.

Wspomniane wyżej przykłady pokazują, że prawda o zderzeniu cywilizacji, którego jesteśmy świadkami, nie obroni się sama. Wiele zależy od tych, którzy dzierżą stery nawy państwowej, ale sporo może zależeć także od obywateli, którzy mają swój rzetelny pogląd na kryzys migracyjny i na cywilizację islamską. Ale to wymaga poświecenia czasu i uwagi, by samemu odnaleźć prawdziwy obraz. Ta książka może w tym pomóc.

Przeczytaj i podaj dalej.

OGLĄDAJ TAKŻE: