Landon Starbuck to piosenkarka, która próbowała swoich sił w Hollywood. Miała talent i otwartą drogę do wspaniałej kariery. Niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna. To, co zobaczyła rzuca nowe światło na gwiezdne Hollywood, które znamy z mediów. Świadectwo kobiety zbiegło się w czasie z polską premiera “Sound of freedom”.
Landon Starbuck przeprowadziła się do Hollywood z Dallas w pogoni za swoimi marzeniami. Młoda i utalentowana piosenkarka chciała podbić świat i wierzyła, że dzięki temu, że będzie jeszcze ładniej śpiewać i jeszcze ładniej wyglądać wszystko stanie się proste i zrealizuje swoje marzenia. Niestety rzeczywistość okazała się okrutna.
Handel ludźmi
Dopiero po czasie niedoszła gwiazda zdecydowała się opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Dzięki nim inni młodzi artyści zostaną w porę ostrzeżeni przed tym, co może ich czekać w magicznym Hollywood.
Landon Starbuck otwarcie mówi o tym, że w tym miejscu obowiązuje seksualna „kultura” – bez względu na wiek. Wszystko polega na zasadzie „coś za coś”.
– Miałam menadżera, który poprosił mnie, żebym zagrała w teledysku bardzo znanego zespołu, zgodziłam się i pojawiłam się tam – powiedziała The Epoch Times, dodając, że w domyśle był to „kolejny krok w kierunku mojej kariery”, ponieważ koncertowała z zespołem. – Stał tam wieszak na ubrania, na którym leżała bielizna. Było jasne, że aby w tym uczestniczyć, trzeba się rozebrać – zdradziła kobieta.
– Przykro mi, ale nie czuję się komfortowo w tym stroju – powiedziała menadżerowi. – W porządku. Znajdziemy kogoś, kto to zrobi – usłyszała w odpowiedzi.
W ten sposób Landon straciła okazję do koncertowania z zespołem i całego tournee. Co jest szczególnie istotne, po tej sytuacji… poczuła się odrzucona. Tak właśnie działają mechanizmy w Hollywood.
Seks za karierę
Trzeba przebywać w towarzystwie, chodzić na imprezy, wypić wino, zjeść obiad i spotkać się z właściwymi ludźmi – mówili przyjaciele i rówieśnicy London Starbuck. Sytuacja związana z teledyskiem nie była wyjątkowa. Takich propozycji kobieta słyszała mnóstwo.
Jedną z nich była oferta brylowania nago wśród menedżerów i ważnych osób podczas jednej z imprez. Kiedy na to nie przystała, wytwórnia z którą miała podpisać kontrakt, wycofała się.
– Landon, naprawdę powinieneś to zrobić. Wiesz, nie musisz z nimi spać. Musisz po prostu iść, dobrze się bawić i imprezować – mówili jej znajomi.
Kobieta odpowiadała im, że mimo wszystko inni tego od niej oczekują. Nie rozumiała, w jaki sposób imprezy na dachach willi w Los Angeles mają być częścią jej artystycznej pracy, ale jednak były.
Obowiązek milczenia
Mimo zdrowej oceny sytuacji kobieta za swoje niepowodzenia obwiniała siebie. Uważała, że robi za mało, żeby odnieść sukces.
Próbowała dalej swoich sił, ale znalazła się na czarnej liście. Ostatecznie poddała się i zaczęła pisać dla innych artystów.
Trudno jednak było jej te wszystkie sceny wymazać z pamięci. Widziała jak w ten sposób traktowani są inni młodzi, planujący wielką karierę. Wyjątkiem nie były nawet dzieci.
Była świadkiem, jak „młode, początkujące gwiazdy podrzucano do studia, bez rodziców… młodych nieletnich. Najmłodsze miało dziecko prawdopodobnie miało 9 lat” – powiedziała London Starbuck, dodając, że „brali narkotyki”. „Właściwie nie widziałam, jak dziecko to robiło, ale o tym wiem”.
Niestety kobieta musiała milczeć, bo podpisała umowę o zachowaniu poufności.
Zdrowy rozsądek wziął jednak górę i kobieta wyjechała z Hollywood. Teraz jest szczęśliwą żoną i matką. To, co ujawniła może być przestrogą dla innych.
Budowanie swojej wartości na karierze i realizowaniu tego za wszelką cenę jest dużym błędem. Owładnięty niskim instynktami „wielki świat” gwiazd tylko na to czeka. Zawsze jednak jest wybór. Na szczęście Landon Starbuck wybrała właściwie.
Zobacz również:
Damian Zakrzewski