Co twórcy „Chłopów” domalowali Jagnie? Przedpremierowa recenzja polskiego kandydata do Oscara!

Niegdysiejsze miejsce upadku, staje się dziś miejscem wielkiej szansy. U Reymonta Jagna w gnoju płacze. Dziś u Welchmanów się uśmiecha. Wygnanie dziewczyny pozwala jej zakończyć męczarnie w nienawistnej, katolickiej wsi. I tak oto Jagna, choć w pięknej formie, została jednak znów brutalnie wykorzystana…

Film jest doprawdy pięknie zrealizowany. Pięknie malowane kadry, zgrabnie montowane w rytm pięknej muzyki skomponowanej przez Łukasza Rostkowskiego LU.C-a. Piękne są obrzędy polskiej wsi i pięknie zmienia się tu krajobraz wraz ze zmianą pór roku.

Krew nie farba

Miłości nie da się ukryć w tańcu. Pożądanie jest jak „ogień, który chodzi po kościach”. Mężczyźni są z krwi i kości, nie jak papierowe wycinanki Jagny. A Jagna, patrząc w niebo marzy, by „uwiesić się chmur i w świat polecieć”. Przecież, jak mówi jej matka, „nie do biedy Cię Pan Bóg stworzył”. Pięknie namalowany jest też bocian. Szkoda, że ma złamane skrzydło. Nie może odlecieć w nieznane, choć bardzo tego pragnie. Ma więc sporo wspólnego z Jagną…

Film skrojony pod Oscara

Polski kandydat do Oscara ma właściwie wszystko, co mieć musi kino starające się o tę najjaśniejszą statuetkę filmowej branży. Jest nowatorskie – forma naprawdę zdumiewa. Jest angażujące widza – nieszczęście dziewczyny wyciska łzy. I jest polityczne i aktualne – dzisiejsze losy kobiet są kontynuacją krzywd z przeszłości.  W tym przypadku kolebką dla przemocy była patriarchalna, katolicka, polska wieś. Tak odczytać można film wyreżyserowany przez DK Welchman i Hugh Welchmana. I nie jest to złośliwa ocena tego filmu.

Odwrócony Reymont

Scena wygnania Jagny ze wsi jest dość jednoznaczna. Na czele grupy wieśniaków rozliczających kobietę jest organiścina, której na piersi połyskuje krzyżyk. Po jednej stronie agresywna katoliczka, po drugiej stronie wyzwolona kobieta nic nie robiąca sobie z norm społecznych. Kiedyś nagość, która zawstydzała, dziś może być przecież powodem do dumy. To takie odwrócenie reymontowskiego sensu jak traktowanie błota, w którym wylądowała Jagna, jako maseczki w gabinecie SPA.

CZYTAJ TAKŻE: „Chłopi” – kamerą i pędzlem w wyścigu o nominację do Oscarów

Sylwia Kołodyńska

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji