W listopadzie hucznie świętowaliśmy rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Upragniona wolność nie pojawiła się jednak znikąd, ale walczyły o nią całe pokolenia naszych przodków. Wśród tych, którzy chwytali za broń, nie brakowało również polskiej młodzieży. Wychowani w duchu patriotycznym, w atmosferze tęsknoty za Polską, w umiłowaniu tradycyjnych wartości, w chwili próby okazali się prawdziwymi bohaterami. Orlęta Lwowskie należą do grona takich bohaterów.
W listopadzie obchodziliśmy 105. rocznicę zwycięskiej obrony Lwowa w ramach wojny polsko-ukraińskiej. Z kolei przed świętami Bożego Narodzenia było mi dane zawieźć paczki dla Polaków mieszkających na terenie dzisiejszej Ukrainy. Będąc we Lwowie, udałem się na Cmentarz Obrońców Lwowa, aby pokłonić się Orlętom.
To miejsce zawsze wywiera na mnie ogromne wrażenie. Na tym świętym dla Polaków cmentarzu spoczywa ok. 3 tysiące bohaterów. Ogromna część z nich to lwowska młodzież, która 105 lat temu stanęła do walki w obronie polskości miasta. Nikt ich do tego nie zmuszał, po prostu czuli taką potrzebę w obliczu braku polskiej armii i przewagi liczebnej Ukraińców, wspieranych dodatkowo przez władze upadających Austro-Węgier.
Za najmłodszego obrońcę Lwowa uważany jest 9-letni Jaś Kukawski, który był mniejszy niż jego własny karabin. Jednym z najbardziej znanych Orląt był Jurek Bitschan, uczeń szóstej klasy Gimnazjum im. Jordana, członek II lwowskiej drużyny harcerskiej. Kiedy dowiedział się o walkach we Lwowie, od razu pragnął wziąć w nich udział. 17 listopada 1918 roku, tuż po przebytej anginie, odwiedziła go w domu matka, służąca w tym czasie walk w innej części miasta. Na drugi dzień chłopiec odprowadził matkę do linii frontu. Pomimo braku zgody ze strony ojczyma, dr. Romana Zagórskiego, 20 listopada Jurek opuścił dom i udał się w rejon walk. Pozostawił w formie bileciku wiadomość o następującej treści:
„Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było”.
Jurek zmarł 21 listopada wskutek odniesionych ran. W walkach z Ukraińcami o Lwów zmarł też Antoś Petrykiewicz – 13-letni ochotnik, uczeń II klasy miejscowego gimnazjum. „W walce był nieustępliwy” – zapisał jego dowódca, por. Roman Abraham, późniejszy generał. Bohaterski chłopiec jest najmłodszym w polskich dziejach kawalerem Orderu Virtuti Militari.
Obrona Lwowa w listopadzie 1918 r. jest jedną z najpiękniejszych kart w historii Polski. Poświęcenie i męstwo bohaterskiej ludności miasta, a zwłaszcza młodzieży, pozostaje do dziś niedoścignionym wzorem polskiego patriotyzmu.
CZYTAJ TAKŻE: Budujmy na prawdzie!