“Lektury domowe”: Prawdziwa wspólnota europejska? Tylko w Jezusie Chrystusie

„Znak woli i mocy” to historia opowiedziana w konwencji powieści sensacyjno-kryminalnej z wątkiem wielkiej europejskiej gry politycznej w tle. Ukazuje czytelnikom realia początków państwa polskiego w epoce panowania księcia Bolesława Chrobrego. Intryga, która wywoła dramatyczne skutki dla bohaterów powieści z otoczenia polskiego władcy, zaczyna się w roku 1000, gdy nieznani sprawcy wykradają relikwie św. Wojciecha z gnieźnieńskiego kościoła. W tym momencie do granic Polski zbliża się orszak cesarza Ottona III, który pielgrzymuje właśnie do grobu biskupa, misjonarza i męczennika. Ujawnienie kradzieży i strata jego doczesnych szczątków doprowadzi do katastrofy politycznej i destrukcji planu włączenia polskiego państwa do budowanej przez cesarza wspólnoty państw chrześcijańskiej Europy. Planu, który władcy księstw niemieckich chcą za wszelką cenę unicestwić, gdyż suwerenne królestwo polskie stanie na drodze germańskiej ekspansji.

Książka bardzo skutecznie przyciąga uwagę czytelnika, ponieważ bogata paleta wątków i postaci wypełnia wartki nurt sensacyjnej opowieści. Pojedynki, skrytobójstwa, stare legendy i pogańskie bóstwa, tajemniczy detektyw w sutannie i młody rycerz ze skandynawskim toporem u pasa, mądra i wyjątkowo przenikliwa żona księcia Bolesława i jej powabna dwórka oraz cała reszta bohaterów na tle politycznej intrygi w momencie, który dla Polski był niewątpliwie jedną z tzw. zwrotnic dziejów. Cechą wyróżniającą pisarstwo autora jest znakomita znajomość realiów epoki oraz prawdziwa erudycja w dziedzinie historii i tradycji literackiej i teologicznej czasów starożytnych. Przywoływane sentencje łacińskie i biblijne oraz autentyczne zdarzenia historyczne nadają tej powieści dodatkowy walor literacki, zwykle spotykany tylko u wybitnych i uznanych pisarzy powieści sensacyjnych. Autor “Znaku woli i mocy” potrafi w sposób intrygujący czytelnika przekazać treści istotne i wartościowe, pokazujące rzeczywisty wielobarwny obraz cywilizacji chrześcijańskiej, która stworzyła Europę i fundamenty jej potęgi.

CZYTAJ TAKŻE: Zapraszamy na Narodowy Marsz Życia 2024!

Europejska wspólnota to krzyż, a nie Bruksela

Młodzi czytelnicy książki mają szansę dowiedzieć się, że europejska wspólnota i europejski uniwersalizm nie są wynalazkiem brukselskich urzędników, ani tym bardziej lewicowych ideologów. W czasach tzw. średniowiecza powstała realna wspólnota wartości i celów, która pozwalała na przykład skutecznie łączyć siły rycerstwa z różnych krajów w obronie naszej cywilizacji przeciwko muzułmańskiej i azjatyckiej agresji. To epoka Christianitas, w której wspólnota i uniwersalizm były naturalnym rezultatem chrześcijaństwa, czyli wiary we wspólny ideał życia człowieka i społeczności.

Dziś nie zawsze rozumiemy, że wspólna wiara w te same wartości moralne to nie abstrakcja czy propaganda. To konkretne zasady postępowania i przekonania co do tego, co jest dobre a co złe. Do czego zachęcamy i co popieramy, bo jest dobre dla człowieka, dla rodziny, dla wspólnoty społecznej w której żyjemy. Co możemy tylko tolerować i chociaż tego nie popieramy, to w imię naszych wartości wyższych nie będziemy zwalczać. A co z kolei jest oczywistym dla nas złem, w sensie obiektywnym. Co przynosi krzywdę i niesprawiedliwość, co prowadzi ludzi na manowce, dając fałszywe przekonanie, że przynosi nam pozorne rozwiązanie życiowych problemów, zadowolenie i zaspokojenie pożądliwości względem ludzi lub rzeczy.

Na tym opierała się wspólnota europejska w czasach, gdy rodziła się Polska i stopniowo kształtował się polski naród. Jedność w wielości była także znakiem obecności Kościoła, który, budując europejską cywilizację, akceptował różnice kulturowe i obyczajowe w ramach konsensusu moralnego, gdzie 10 przykazań biblijnego Dekalogu oraz Ewangelia Jezusa Chrystusa łączyły wszystkie społeczności, niezależnie od miejsca i czasu. Sam Kościół katolicki był instytucją, w której już wówczas nie było barier kulturowych, etnicznych, społecznych i rasowych w szeregach duchowieństwa, bo równość wobec Boga traktowano poważnie.

Pluralizm kulturowy owocował powstawaniem ogromnego bogactwa wspólnot, które były zaprzeczeniem współczesnej uniformizacji i globalizacji. Na tym fundamencie rosła Europa chrześcijańskich monarchii, gdzie ludzie swobodnie przekraczali granice państw i osiedlali się tam, gdzie chcieli. Prowadzili swoje rodzinne biznesy w sposób daleko bardziej swobodny niż dzieje się to obecnie w ramach biurokratycznych i fiskalnych gorsetów UE. Powstające wówczas pod opieką Kościoła uniwersytety kształciły studentów z różnych zakątków Europy, a władze uczelni zatrudniały wykładowców niezależnie od kraju ich pochodzenia, bo język łaciński zapewniał komunikację i swobodną wymianę myśli.

O tym uniwersalizmie mówi także cesarz Otton w jednym z dialogów książki pomiędzy nim a naszym władcą Bolesławem. Podczas spotkania w Gnieźnie cesarz, który nie czuje się Niemcem, lecz Grekiem z pochodzenia i Rzymianinem z wyboru, wyraża pogardę dla germańskiego barbarzyństwa, które nadal tkwi w duszach niemieckich władców, a które nie da się pogodzić z jego wizją uniwersalnego imperium chrześcijańskiego, gdzie rozmaite państwa pokojowo koegzystują w duchu chrześcijańskiej miłości bliźniego.

Czy Kościół powróci do roli mecenasa?

“Znak woli i mocy” zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na walory literackie i poznawcze. Wydanie tej powieści przez Wydawnictwo Świętego Wojciecha jest rezultatem konkursu na najlepszą powieść historyczną ogłoszonego przez wydawcę w 2019 r. Warto sobie zadać pytanie, czy to udane przedsięwzięcie nie jest dowodem na to, że aktywność polskiego Kościoła w dziedzinie kultury może i powinna objąć nowe obszary i formy oddziaływania. Od dawna słychać już głosy publicystów katolickich, którzy zarzucają biskupom, że Kościół jako instytucja dysponująca możliwościami finansowymi oraz zdolnością do mobilizowania wsparcia finansowego swoich dzieł przez wiernych, abdykował z funkcji mecenasa kultury i sztuki. Krytyka dotyczy obszarów twórczości takich jak literatura i film oraz media niezależne od hierarchii kościelnej.

W dawnej historii Kościoła można dostrzec analogie bardzo czytelne. Aktywność w obszarze kultury widoczna była poprzez wsparcie materialne twórców oraz poprzez konkretne zamówienia dla malarzy, architektów, kompozytorów, autorów dzieł literackich i naukowych. Nieprzypadkowo niemal wszystkie skarby kultury europejskiej przed wiekiem XX, które powstały z inspiracji Kościoła oraz chrześcijańskich władców lub arystokracji, czyli dawnych rodów rycerskich, są to miejsca, do których pielgrzymują nadal pątnicy i turyści. Oznacza to, że nadal przemawiają one do ludzi, pełniąc swoją funkcję jako źródło wiedzy i wzorców chrześcijańskiej kultury. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Media i popkultura przesłoniły Kościół jako źródło autorytetu i wzorców moralnych. Tym bardziej konieczna jest aktywność Kościoła w tym obszarze w czasach, gdy rodzina i szkoła przestają pełnić tę rolę. Założenie, że świeccy muszą poradzić sobie sami to niebezpieczne złudzenie.

W czasach totalitarnego reżimu PRL bez pomocy Kościoła nie byłoby chrześcijańskiej literatury, prac naukowych, niezależnej od komunistów prasy i twórców, którym w rozmaity sposób i na różnych szczeblach duchowni pomagali przetrwać i tworzyć dzieła z chrześcijańskim przesłaniem. Ktoś powie, że nie ma tu analogii, bo nie żyjemy w ateistycznym totalitarnym reżimie. Czy jednak na pewno możemy spać spokojnie? Codzienne wiadomości każą raczej w to wątpić. We współczesnym państwie każda władza może dowolnie zmieniać programy nauczania i kanon lektur szkolnych. Może ograniczać wolność słowa według własnego uznania. Media mogą kształtować hierarchię wartości moralnych i kulturowych swoich odbiorców wedle światopoglądu swoich właścicieli. Ofiarą tej wolności zazwyczaj padają chrześcijanie i patrioci. Ze względu na przyszłość nas samych i naszych dzieci odpowiedź na zagrożenia musi być zdecydowana i konkretna.

CZYTAJ TAKŻE: Co chrześcijaństwo dało Europie? Wyzwanie dla ignorancji…

Bitwa o umysły rozgrywa się w kulturze

Obszar kultury i edukacji ma decydujące znaczenie. W tym sensie domowa biblioteka jest bardzo ważnym miejscem. Istotnym orężem w walce o serca i umysły naszych wspólnot rodzinnych, naszych dzieci i całej wspólnoty narodowej. Opisywana wyżej książka jest pozytywnym przykładem atrakcyjnej lektury, która znakomicie popularyzuje naszą narodową historię i uświadamia związek pomiędzy chrześcijańską religią i Kościołem a narodową tożsamością Polaków i dziejami niepodległego państwa.

Oczywiście nie chodzi tylko o historię. Chodzi także o inne gatunki literackie i obszary tematyczne. Potrzeba nam dobrej chrześcijańskiej z ducha literatury na miarę R.K. Chestertona, C.S. Lewisa i całego legionu autorów nieobecnych, zapomnianych, świadomie wymazywanych z pamięci i kanonów lektur szkolnych przez liberalną elitę XX wieku i jej współczesnych dziedziców. To dziedzictwo oraz dzieła ich współczesnych następców mamy na szczęście na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko podjąć decyzję i ustalić w tym obszarze życiowy priorytet.

Walka o wolność myślenia i obronę tożsamości narodowej w czasach sterowanej liberalnej “demokracji” to także walka o wspólną pamięć historyczną, która jest niezbędnym elementem poczucia wspólnoty. Dlatego każda rocznica przypominająca nam szczególnie ważny, przełomowy moment historii, jest okazją do społecznych akcji popularyzacji wiedzy i przesłania, jakie ze sobą niesie. Tym ważniejsze jest to w czasach nam współczesnych, gdy edukacja szkolna i domowa zanika lub jest poddawana manipulacjom politycznym, jak to już nieraz w naszych dziejach bywało. Z tego powodu prof. Andrzej Nowak, autor najnowszej syntezy “Dziejów Polski”, apeluje dziś, byśmy w czasach rosnącej presji ideologicznej lewicy nie zmarnowali nadzwyczajnej okazji, jaką będzie w roku 2025 rocznica koronacji pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego.

W czasach realnego zagrożenia naszej suwerenności, przypomnienie sensu i znaczenia walki o koronę suwerennego władcy, która dała nam szansę na budowanie własnego niepodległego państwa, jest wręcz konieczne. Po Zjeździe Gnieźnieńskim i wizycie Ottona III w roku 1000 jest to najważniejsze (obok chrztu Polski przez Mieszka I) wydarzenie w dziejach średniowiecznej Polski. Są już instytucje, które na potrzeby obchodów tej rocznicy przygotowują konkretne projekty. Na przykład zasłużona w dziedzinie popularyzacji chrześcijańskiej kultury i tradycji Fundacja Świętego Benedykta (szczegóły TUTAJ).

W ramach przygotowań do tych obchodów warto przeczytać również “Znak woli i mocy”. Książkę, która przybliży nam postać Bolesława Chrobrego i jego skuteczną obronę naszej niepodległości.

Przeczytaj. Podaj dalej.

OGLĄDAJ TAKŻE:

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji