W Grupie Roboczej Rady Praw Człowieka ONZ trwają prace nad projektem nowego traktatu międzynarodowego – Paktu na rzecz Prawa do Rozwoju. Podstawowym założeniem Paktu jest pozornie niekontrowersyjne zobowiązanie państw do zaangażowania na rzecz budowy powszechnego i możliwie szerokiego dobrobytu. Pakt ma stać się podstawą do „stworzenia społecznego i międzynarodowego porządku sprzyjającego realizacji prawa do rozwoju”, wzmacniając globalną polityczną presję, prowadzącą do unifikacji zasad moralności, stosunków społecznych i gospodarczych. Z Paktu wynika m.in. obowiązek legalizacji aborcji, obowiązek całkowitego i generalnego rozbrojenia i obowiązek budowy „społeczeństwa inkluzywnego”, czyli w istocie multikulturowego.
Jesienią 2023 r. ambasador Pakistanu przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Zamir Akram przedstawił na forum Rady Praw Człowieka ONZ sprawozdanie w sprawie projektu traktatu międzynarodowego ustanawiającego nowe prawo człowieka: prawo do rozwoju.
Prawo do rozwoju uznawane jest za „syntezę wszystkich praw”, czyli wyraża dążenie państw do zapewnienia powszechnego i szeroko pojętego dobrobytu. Jak wynika jednak z analizy przygotowanej przez ekspertów Instytutu Ordo Iuris, pod tym szczytnym celem kryją się pustosłowne deklaracje i groźne zobowiązania prawne.
Z jednej strony Pakt jest pełen szlachetnych postulatów, takich jak zapewnienie wszystkim równego dostępu do żywności, wody i edukacji, likwidacja ubóstwa, walka z przemytem broni czy promocja międzynarodowego handlu. Jak jednak wskazuje analiza Instytutu, postulaty sformułowane są tak ogólnikowym językiem, że trudno wyprowadzić z nich konkretne normy prawne, z których przestrzegania można byłoby rozliczać przyszłe państwa-strony Paktu.
Szczytne założenia Paktu mogą pozostać niezrealizowane, a zamiast tego może on stać się podstawą do stworzenia nowego „społecznego i międzynarodowego porządku sprzyjającego realizacji prawa do rozwoju” (art. 13 ust. 4), w którym silniejsze państwa będą narzucały słabszym swoją wizję „rozwoju”, w tym moralności, stosunków społecznych i gospodarczych.
Z drugiej strony, w Pakcie zawarto mniej ogólne, ale za to groźne postulaty, jak nakaz zapewnienia „równego i uczciwego dostępu do praw seksualnych i reprodukcyjnych” czy nakaz „generalnego i całkowitego rozbrojenia” wszystkich państw-stron. W efekcie Pakt narzuciłby wszystkim państwom-stronom obowiązek legalizacji aborcji na życzenie, a także obowiązek systematycznego poszerzania innych aspektów wolności seksualnej, takich jak edukacja seksualna w przedszkolach czy dostęp młodzieży licealnej do antykoncepcji. Z kolei zrealizowanie postulatu rozbrojenia pozostawiłoby bezbronnymi państwa-strony wobec tych państw, które nie przystąpiłyby do Paktu. Porozumienie nie ogranicza zakresu rozbrojenia do sił zbrojnych, a zatem prawdopodobnie będzie ono obejmowało także policję i służby porządkowe.
Instytut Ordo Iuris wskazuje także na nadzwyczaj niską jakość legislacyjną projektu, który w większym stopniu przypomina polityczną deklarację programową niż akt prawny: brakuje w nim definicji legalnych, wielokrotnie powtarza te same treści innymi słowami, formułuje większość zobowiązań w niejasnym, nieprecyzyjnym i pustosłownym stylu.
Pakt na rzecz Prawa do Rozwoju jest na etapie prac roboczych. Po przyjęciu projektu przez Radę Praw Człowieka, zostanie on przekazany do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które będzie mogło zwołać konferencję międzyrządową w sprawie przyjęcia ostatecznej wersji Paktu. Co jednak istotne, zagrożenia związane z tym traktatem będą dotyczyć wyłącznie tych państw, które dobrowolnie się nim zwiążą.
Z pełną treścią analizy można zapoznać się TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE: ONZ chce uznać aborcję za prawo człowieka. Eksperci: to próba obejścia traktatów
OGLĄDAJ TAKŻE: