“Trzymajcie nas między rachunkiem za gaz i prąd” – tak brzmiał slogan reklamowy jednej z najbardziej znanych stacji telewizyjnych w USA w latach 80′ i 90′ XX wieku. Chodziło o to, że nie była to stacja komercyjna, utrzymująca się ze sprzedaży czasu reklamowego, lecz katolicka sieć telewizji kablowej, a potem satelitarnej, utrzymywana wyłącznie z darowizn widzów. Tę zaawansowaną i profesjonalną firmę medialną, pierwszą na świecie katolicką sieć satelitarną telewizji i radia, stworzyła i utrzymała na rynku przez 20 lat zakonnica s. Rita Rizzo, znana widowni telewizyjnej jako Matka Angelica.
Kobiecy zakon kontemplacyjny nie kojarzy się raczej jako inwestor medialny, a przecież założycielka telewizji EWTN nigdy nie opuściła swego klasztoru (poza wyjazdami służbowymi), prowadząc medialną firmę przez cały czas mieszkała i pracowała razem ze swymi siostrami zakonnymi. Pieniądze na pozornie szalony projekt zdobywała od bogatych darczyńców, którzy nawet nie zawsze byli katolikami. Zaufali jednak niezwykłej osobie, która potrafiła przekonać ich, że potrafi wejść na najbardziej konkurencyjny rynek medialny na świecie z programem telewizyjnym, w którym nie ma przerw reklamowych, czyli źródła dochodów.
To mówi niemal wszystko o tym, kim musiała być kobieta w zakonnym habicie, która potrafi tak skutecznie przekonywać ludzi. Niewiele czasu minęło, gdy katolicka telewizja stała się najbardziej popularną stacją w sektorze telewizji familijnych w USA, oglądaną także przez rodziny na innych kontynentach. Format rodzinnej telewizji oznaczał, że program jest bezpieczny dla dzieci i młodzieży w sensie wychowawczym, a jednocześnie zawiera pasma poradnikowe, edukacyjne i religijne oraz odpowiednio dobrany repertuar filmowy i serialowy. Okazało się, że taka propozycja znalazła szybko odpowiednio dużą liczbę widzów, aby utrzymać jej funkcjonowanie z małych datków i większych darowizn. Idące w dziesiątki, a potem setki milionów dolarów inwestycje w zaplecze technologiczne i produkcyjne stacji telewizyjnej i radiowej pokrywali najbardziej hojni darczyńcy, czyli milionerzy, których w Ameryce nie brakuje.
Fulton Sheen naszych czasów
Najpopularniejszą gwiazdą EWTN była sama założycielka i szefowa stacji, Matka Angelica, która prowadziła swój autorski program na żywo. Jej wesoły, niemal łobuzerski chwilami uśmiech oraz wrodzone poczucie humoru, które towarzyszyło jej w każdym programie, stanowiły jej atut, znak rozpoznawczy. Jak wspomina autor jej biografii, Raymond Arroyo, “Matka nie miała odpowiednika w żadnej telewizji, głośno kaszlała, jeśli jej astma dawała o sobie znać, żuła pastylki na gardło, kichała siarczyście i co chwila parskała śmiechem. Świadome pokazywanie siebie bez upiększeń i udawania zjednało jej widownię. W tych gafach i niedoskonałościach ludzie widzieli siebie. Dla wielu Matka Angelica stała się zastępczą babcią, zaufanym przyjacielem. Dla zdezorientowanych, zranionych, podeszłych wiekiem, którzy mogli liczyć na jej radę duchową i pocieszenie. (…) Poza tym Matka Angelica zaglądała w codzienne życie świeckich – do ich salonów, kuchni i sypialni”.
Głównym tematem jej programów były, obok wiary, wszystkie sprawy, którymi żyją przeciętne rodziny w Ameryce. Nie było tematów tabu, a widzowie zgłaszali się z pytaniami i problemami nawet najbardziej kontrowersyjnymi, bo wiedzieli, że otrzymają uczciwą odpowiedź, często okraszoną żartami i zaraźliwym śmiechem. “Niezawodna jak poranna filiżanka kawy wpadała z ożywczym słowem, gdy go potrzebowali. Pokazując swoje człowieczeństwo i śmiejąc się ze swoich wad sprawiła, że świętość stała się atrakcyjna i osiągalna dla każdego. Widzowie ją uwielbiali także dlatego, że mówiła ich językiem – codziennym slangiem, o który łatwiej w zakładzie fryzjerskim niż w katedrze” – pisze Arroyo. Jeden ze współpracowników zakonnicy zauważył, że jest ona “jednocześnie dosadna i biblijna. Jest jak biskup Fulton Sheen dla tego pokolenia”.
Dzisiaj sami możemy się przekonać, że nie są to legendy, ponieważ programy Matki Angeliki możemy odnaleźć na YouTubie i na stronach portalu telewizji EWTN, także w polskich tłumaczeniach. Program stacji był zawsze zróżnicowany, ale równocześnie wyraźnie katolicki. Na przykład obok pasma „Kino Familijne EWTN” znalazła się także np. modlitwa różańcowa, zdobywając nieoczekiwanie wysoką oglądalność.
CZYTAJ TAKŻE: Lektury domowe: Czy Jezus naprawdę miał żonę? O odkłamywaniu antykatolickiej narracji
Na wojnie z biskupami?
Książka Arroyo o Matce Angelice jest także ciekawą lekturą o Ameryce przełomu XX i XXI wieku; o zmianach obyczajowych, dramatycznych konfliktach społecznych i kulturowych oraz ewolucji duchowej w społecznościach chrześcijańskich i Kościele katolickim. Sukces telewizja zawdzięczała zakonnicy, która wyróżniała się nadzwyczajną determinacją w dążeniu do celu, połączoną z inteligencją, wiedzą i niezwykłą kreatywnością. Nie tylko w zakresie programu, ale szczególnie w dziedzinie zarządzania projektem medialnym, który nie miał wcześniej precedensu.
Na tej drodze Matka Angelica musiała pokonać wiele barier, przy czym – co ciekawe i zaskakujące – niektóre z nich napotkała w strukturach Kościoła katolickiego w USA. Zakonnica wygrała m.in. “bitwę” z amerykańskim episkopatem oraz kilka dramatycznych potyczek z niektórymi biskupami w obronie niezależności programowej i autonomii własnościowej firmy, którą sfinansowali jej widzowie, a nie biskupi.
Wielu biskupów w latach 80-tych uznawało program EWTN za zbyt konserwatywny oraz za mało otwarty na nowe trendy w teologii oraz dalekie od ortodoksji opinie biskupów w zakresie tradycyjnej doktryny moralnej Kościoła. Rzeczywiście, z biegiem czasu okazało się, że Matka Angelica i jej siostry zakonne zdecydowanie odrzucają modernizm i liberalne poglądy niektórych biskupów, trwając przy ortodoksji oraz lojalności wobec nauczania Watykanu i Jana Pawła II.
Dość powiedzieć, że Episkopat USA zainwestował miliony dolarów w stworzenie konkurencyjnej dla EWTN telewizji, która mimo otwartego na liberalne poglądy programu stosunkowo szybko zbankrutowała, ponieważ miała zbyt małą widownię. Często występowali w niej teologowie dysydenci, jak np. Hans Kung czy Edward Shillebeeckx, a w innych programach dominowała agenda liberalna. Mimo to tylko połowa parafii korzystała z tej telewizji, a widownia wciąż malała. W prasie pisano o wielkiej chybionej inwestycji biskupów.
Mimo wielu prób ze strony biskupów Matka Angelica nigdy nie zgodziła się na kierowanie programem EWTN przez episkopat USA. Budowała tę sieć przez 20 lat. Gdy choroba stopniowo pozbawiła ją sił koniecznych do zarządzania, przekazała ją w ręce świeckich, czyli de facto zablokowała możliwość przejęcia jej przez biskupów.
CZYTAJ TAKŻE: “Za dużo seksu w serialach!” – skarżą się młodzi. Zaskakujące wyniki badania w USA
Tradycyjna msza zbyt niewygodna?
Bardzo charakterystyczny był ciągnący się latami konflikt zakonnicy z miejscowym biskupem, który od pewnego momentu (w 1999 r.) postanowił zablokować cykliczne transmisje Mszy Świętej z klasztornej kaplicy, odprawianej przez kapłana w tradycyjnej, przedsoborowej postawie ad orientem, czyli tyłem do wiernych, a przodem do ołtarza i Najświętszego Sakramentu. Biskup zażądał odejścia od tego rytu i wprowadzenia zalecanej po Soborze Watykańskim II postawy przodem do wiernych. Zakonnica napisała w odpowiedzi, że żadna norma nie zabrania odprawiania Mszy św. tradycyjnie (ad orientem), “co potwierdza między innymi fakt, że Ojciec Święty Jan Paweł II odprawia mszę w swojej kaplicy przodem do ołtarza”. Matka Angelika widziała to na własne oczy.
Odmowa zakonnicy doprowadziła do konfliktu, który musiały rozwiązać watykańskie kongregacje. Biskup uważał, że liturgia musi być zgodna z obecnie obowiązującymi normami oraz że opór zakonnicy to “oświadczenie polityczne i dzielenie ludzi”, a biskup musi “ochronić wiernych Birmingham przed nielegalną innowacją lub świętokradztwem”. Odwołanie Matki Angeliki do Watykanu okazało się jednak być skuteczne, a roszczenia biskupa zostały odrzucone. Autor zwraca uwagę, że zakonnica wiedziała, iż może liczyć na zrozumienie kard. Ratzingera (późniejszego papieża Benedykta XVI), który “był orędownikiem postawy kapłańskiej ad orientem, doceniał jej teologiczny wymiar – szczególnie wspólny kierunek kapłana i wiernych, którzy razem składają ofiarę Bogu, a nie sobie nawzajem”. W episkopacie USA nikt nie miał wątpliwości, że założycielka EWTN korzystała z nieoficjalnej, ale realnej ochrony Jana Pawła II. Inna sprawa, że kilka lat później Watykan zmienił swoje stanowisko i biskup skutecznie zakazał transmisji mszy ad orientem w EWTN.
Rozkwit neoortodoksji
W latach 90-tych Matka Angelica zaczęła powracać do tradycyjnej łaciny, także w liturgii mszy św. transmitowanej w EWTN, co wywołało zainteresowanie w niektórych parafiach i skłoniło wielu kapłanów i wiernych do naśladownictwa. Powróciła również do muzyki liturgicznej i pieśni średniowiecznych. Zlikwidowała także unowocześnienia habitu z lat 60-tych i razem z siostrami powróciła do tradycyjnego modelu, który stał się znakiem jej odnowionej ortodoksji. Autor biografii zwraca uwagę, że w tym czasie zakonnica stopniowo traciła swój humor i optymizm. Zaczęła częściej mówić o grzechu aborcji w Ameryce, która dodatkowo jeszcze ten grzech eksportuje do innych krajów; o karze, która niechybnie nadejdzie i o końcu świata, co zniechęcało część widzów, którzy woleli widzieć zawsze wesołą zakonnicę. Pytana o to, odpowiedziała: “Myślę że to, czego On chce ode mnie, to żebym zwiększała garstkę najwierniejszych w Kościele. Żebym utrzymywała Kościół w Kościele… Ludzie muszą się przygotować i żyć w głębszej duchowości, aby przygotować się do następnego świata, a nie tylko do tego świata”.
Raymond Arroyo wyjaśnia, że ewolucja ta została wywołana niepokojącą ewolucją Kościoła w USA, prowadzącą do kryzysu moralnego i doktrynalnego, który z całą mocą objawił się w drugiej połowie lat 80-tych. Podczas wizyty papieża Jana Pawła II doszło do manifestacji nieposłuszeństwa ze strony części biskupów i kapłanów, którzy otwarcie żądali zmiany doktryny Kościoła i dostosowania jej do oczekiwań nowoczesnego, pluralistycznego społeczeństwa. Zniesienie celibatu, kapłaństwo kobiet, uznanie oczekiwań środowisk homoseksualnych, przyjęcie języka inkluzywnego, decentralizacja władzy w Kościele oraz szereg innych żądań wywarły szokujące wrażenie na Matce Angelice.
CZYTAJ TAKŻE: “Teraz i zawsze”: Wiara na wymarciu vs rekordowa pielgrzymka. Rzeczywistość duchowa Francji
Akt oskarżenia w trakcie ŚDM
Dodatkowy wstrząs zakonnica przeżyła w czasie transmisji drogi krzyżowej podczas Światowych Dni Młodzieży. Organizowana przez episkopat USA modlitwa została okraszona występem – pokazem grupy mimów, gdzie w rolę Jezusa Chrystusa wcieliła się kobieta. Matka Angelica potraktowała to zdarzenie jako oczywiste bluźnierstwo, za które ponoszą odpowiedzialność amerykańscy biskupi. Równocześnie uznała to za atak na osobę i autorytet papieża, który był nieustannie w Kościele USA kwestionowany. Na antenie telewizji EWTN przedstawiła swój komentarz do wspomnianej wyżej sytuacji, który odbił się szerokim echem w największych mediach USA, a także poza granicami tego kraju. Wszędzie cytowano jej słowa, które brzmiały: “Mam cię serdecznie dość liberalny Kościele w Ameryce!”.
Całe wystąpienie zakonnicy można było uznać za akt oskarżenia skierowany przeciw liberalnej i zbuntowanej wobec Jana Pawła II części amerykańskiego duchowieństwa: “Mam dość zaganiania mnie do kąta. Mam dość waszego inkluzywnego języka, który nie chce uznać, że Syn Boży jest mężczyzną! Mam dość waszych sztuczek. Mam dość waszych oszustw. Mam dość tego, że tworzycie szczelinę i – zanim ktokolwiek się zorientuje – powstaje już dziura i wszyscy wpadamy do środka. (…) Nie macie powołań i nawet się tym nie przejmujecie. Nie macie nic do zaoferowania. Nic nie robicie, tylko niszczycie. Ten Ojciec Święty jest naprawdę świętym ojcem. Jego jedynym obowiązkiem jest przedstawianie prawdy, a i tak niszczycie ją zanim trafi do gazet. Występujecie przeciwko niej. Nazywacie go starcem (…). Nie możecie znieść katolicyzmu w jego najlepszym wydaniu, więc psujecie go tak, jak zepsuliście wiele innych rzeczy w ciągu tych trzydziestu lat. (…) Czuję się urażona tym, że wciskajcie swoje antykatolickie, bezbożne obyczaje milionom ludzi w tym kraju. Żyjcie swoim fałszem, żyjcie swoimi kłamstwami, ale zostawcie nas w spokoju… Nie wylewajcie swojej trucizny na cały Kościół. <ściszając głos> Mimo tego, co powiedziałam, kocham was i bardzo mi przykro, że tak musi być, ale tak to wygląda”. Jeśli te (wypowiedziane pod wpływem świętego oburzenia) słowa mogą się wydawać zbyt brutalne, to warto je oceniać w świetle historii Kościoła i takich kobiet, jak św. Hildegarda z Bingen, św. Joanna d’Arc czy św. Katarzyna ze Sieny. Każda nich dokonała rzeczy niezwykłych ale także za cenę walki którą musiały toczyć z niektórymi duchownymi, którzy stawali im na drodze.
Wychowała pokolenie katolików
Od tamtej chwili Matka Angelica zaczęła coraz wyraźniej kierować się ku tradycji Kościoła i ortodoksji nauczania, którego bronił – jak sądziła – papież z Polski, Jan Paweł II. Z biegiem czasu widać to było także w programie radiowym i telewizyjnym. Raymond Arroyo, podsumowując dzieło założycielki EWTN, pisze: “Używała telewizji, aby przypominać i popularyzować religijne nabożeństwa, uważane za stracone w nowoczesnym świecie. Można śmiało powiedzieć, że nikt w Ameryce, a może i na świecie, nie zrobił więcej niż matka Angelica, aby podtrzymać i wzbudzić na nowo zainteresowanie różańcem, adoracją eucharystyczną, łaciną w liturgii, koronką do Miłosierdzia Bożego, litaniami i tradycyjnymi modlitwami. W serca młodych włożyła zalążek pobożności, który nieprędko zwiędnie i zasiała nasiona, z których wyrosło pokolenie określane jako “Nowi Wierni”. Pokolenie X, które pochłaniało więcej telewizji niż ktokolwiek wcześniej, otrzymało w EWTN alternatywę dla “Beverly Hills”, “Melrose Place”, “Słonecznego patrolu” itp. Po prostu wypróbowaną przez nią samą wiarę. Spójrzcie na nowe żniwo seminarzystów. Młodych księży, zakonników i rodziny zmagające się z małymi dziećmi w kościelnych ławkach. Są kompetentni, odważni, tradycyjni w formach pobożności, a jeśli się ich sprowokuje, potrafią podjąć rękawicę. Trudno nie dostrzec w tym śladu Angeliki”. Jeden z nowojorskich działaczy katolickich jest przekonany, że “Nie mielibyśmy nowego pokolenia dobrych i wiernych katolików, gdyby nie Duch Święty działający przez Matkę Angelicę. Uratowała nasze dzieci i ich hipisowskie matki”.
Historia życia niezwykłej kobiety przedstawiona przez autora biografii Matki Angelici pokazuje nie tylko nadzwyczajny fenomen społeczny, w którym ludzie wierzący sami finansują katolickie media, bo nie chcą podawać się biernie indoktrynacji serwowanej przez oligarchów i celebrytów. To także opowieść o zakonnicy, która w odpowiednim momencie historycznym potrafiła dostrzec potrzeby ludzi szukających alternatywy na rynku radiowym i telewizyjnym oraz zaprojektować model telewizji familijnej, która gwarantuje bezpieczny w sensie wychowawczym przekaz, zgodny z przekonaniami ludzi, którzy za ten program płacą.
Matka Angelica w porę zrozumiała znaczenie przekazu telewizyjnego dla kształtowania postaw życiowych zwykłych ludzi, dla stylu życia i sposobu myślenia przeciętnej rodziny, a szczególnie dla wychowania dzieci i nastolatków. Postanowiła walczyć z monopolem korporacji medialnych, które coraz bardziej angażowały się w liberalny i lewicowy przekaz kulturowy. Pokonując czasami najbardziej nieprawdopodobne przeszkody i odpierając mężnie ataki nawet ze strony ludzi Kościoła, potrafiła stworzyć i rozwijać coś, co można porównać tylko z globalną siecią szkół parafialnych, które niegdyś kształtowały kolejne pokolenia i stanowiły jeden z fundamentów zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej. Telewizja EWTN przetrwała i nadal działa, także w internecie, mimo że jej założycielka odeszła z tego świata 7 lat temu.
Przeczytaj. Podaj dalej.
OGLĄDAJ TAKŻE: