Adopcyjni rodzice, biskup, baseballista. Kolejne przypadki dyskryminacji religijnej w USA

Regularnie opisujemy na naszych łamach historie osób, które z powodu swoich chrześcijańskich przekonań i obrony opartego na prawie naturalnym porządku padły ofiarą tej czy innej formy dyskryminacji. Ostatnie tygodnie przyniosły wysyp tego rodzaju doniesień z USA.

Biskup wzięty pod lupę za obronę moralności?

16 czerwca biskup teksańskiej diecezji Tyler, Joseph Strickland, wziął udział w proteście ok. 10 tys. katolików przeciw występowi grupy drag queen (mężczyzn przebierających się za kobiety) o prowokacyjnej nazwie “Siostry Nieustającego Odpustu”. Grupa ta wystąpiła w trakcie “Nocy Dumy” – wydarzenia organizowanego wspólnie przez organizacje LGBT oraz czołową baseballową drużynę w USA, Los Angeles Dodgers. W trakcie swojego wątpliwego pokazu pseudosiostry występowały przebrane za zakonnice, odgrywając m.in. scenę tańca na rurze przy użyciu krzyża.

Po tym wydarzeniu bp Strickland opublikował serię Tweetów, w których m.in. wzywał pozostałych amerykańskich biskupów do zabrania głosu w sprawie gorszących scen z Los Angeles i otwartego stanięcia w obronie moralności. Stwierdził także m.in., że choć nie neguje papiestwa Franciszka, odrzuca jego “program lekceważenia depozytu wiary”. Jak dowiedzieliśmy się pod koniec czerwca, to właśnie ta wypowiedź stała się źródłem postępowania wyjaśniającego, jakie wobec Stricklanda wszczęła… Stolica Apostolska.

Co warte podkreślenia, duchowny był jedynym hierarchą, jaki zdecydował się na osobisty protest przeciw profanacji, do której doszło w Los Angeles. Konferencja Biskupów USA ograniczyła się do potępiającego wydarzenie oświadczenia. Bp Strickland znany jest ze swojej twardej obrony fundamentów chrześcijańskiego nauczania, w tym prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci czy małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety.

CZYTAJ TAKŻE: „Bóg się nie myli, nikt nie rodzi się w niewłaściwym ciele”. Mocne słowa biskupa na ŚDM

Groźby śmierci za niechęć do promocji wynaturzeń

30 czerwca przed Sądem Najwyższym USA po siedmioletnim procesie zapadł wyrok ws. projektantki stron internetowych, Lorie Smith. Kobieta stanąć musiała na wokandzie w związku ze swoją odmową stworzenia stron internetowych dla miejscowych organizacji LGBT w Kolorado, przez co oskarżona została o dyskryminację z powodu orientacji seksualnej.

Smith została ostatecznie uniewinniona, nagłośnienie jej sprawy przez media sprawiło jednak, że kobieta padła ofiarą nękania, a nawet gróźb śmierci. “Nadal spotykam się z straszliwymi atakami; z ludźmi, którzy mówią, że mają nadzieję, że zostanę zgwałcona; chcą spalić mój dom; wiedzą, gdzie mieszkam i chcą przyjść zabić mnie i moją rodzinę” – relacjonowała kobieta w rozmowie z “Epoch Times”. Zaatakowana przez hakerów została także prowadzona przez Smith strona internetowa.

CZYTAJ TAKŻE: Więzienie dla księdza pro-lifera. Bulwersujący wyrok nowojorskiego sądu

Sportowiec wyrzucony z klubu za cytowanie Biblii

33-letni Matt Dermody to miotacz do niedawna reprezentujący barwy klubu baseballowej ekstraklasy Boston Red Sox. 24 lipca do mediów przedostała się informacja, iż “Czerwone Skarpety” rozwiązały kontrakt z zawodnikiem, uzasadniając, iż treść wpisów, jakie Dermody zamieścił na Twitterze (dwa lata wcześniej!), jest nie do pogodzenia z wyznawanymi przez drużynę wartościami.

Co takiego oburzającego napisał baseballista? Otóż… zacytował on fragment 1 Listu do Koryntian (6,9), stwierdzając, że homoseksualiści nie odziedziczą królestwa Bożego. “Obyśmy wszyscy zajrzeli w swoje serca, poprosili Jezusa, aby nam przebaczył i odpokutowali za wszystkie nasze grzechy. Kocham was wszystkich w Chrystusie Jezusie!” – dodał Dermody.

Co ważne, drużyna Boston Red Sox wiedziała o poglądach zawodnika jeszcze przed jego zatrudnieniem. Na rozwiązanie kontraktu zdecydowała się jednak dopiero pod presją lewicy i organizacji LGBT. “Nie chodzi tak naprawdę o mnie, ale o pomaganie innym i głoszenie Ewangelii i Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie, że On nas ratuje od ognia piekielnego. (…) Nie nienawidzę nikogo na tym świecie. (…) Przykro mi, że zraniłem ludzkie uczucia, ale wierzę w Boga; wierzę w słowo Boże… i chcę, żeby ludzie trafili do nieba. (…) Nie będę afirmować żadnego grzesznego lub niemoralnego zachowania, które sprowadzi ludzi na manowce” – spuentował decyzję byłego klubu miotacz, który przeżył nawrócenie po lekturze Biblii w trakcie pandemicznej przerwy w rozgrywkach.

CZYTAJ TAKŻE: Tak dla trans-piłkarek, nie dla trans-kajakarek. Genderowa rewolucja sieje zamęt w świecie sportu

Reklama tylko dla aborterów?

Pregnancy Resource Center to sieć zorientowanych na ochronę życia poczętego placówek pomocowych dla kobiet i rodzin w trudnej sytuacji życiowej. Świadczą one pomoc medyczną i psychologiczną, zapewniają także wsparcie w zorganizowaniu ewentualnej pomocy materialnej. 25 lipca organizacja wystąpiła do sądu okręgowego z pozwem przeciw stanowi Vermont za blokadę możliwości reklamowania własnej działalności.

Pretekstem do tego rodzaju zakazu są przepisy ograniczające możliwość reklamy medycznej jedynie do certyfikowanych usługodawców. Rzecz w tym, że… usługi pomocowe (bezpłatne w tym przypadku) o charakterze pro-life nie są w ogóle uwzględnione w stanowym katalogu usług medycznych, nie da się więc zdobyć poświadczającego ich wykonywanie certyfikatu.

“Kobietom, które niespodziewanie zajdą w ciążę, należy zapewnić możliwości afirmacji życia, wsparcie emocjonalne i praktyczne zasoby. Ośrodki położnicze powinny mieć swobodę służenia kobietom i zapewniania im potrzebnego wsparcia bez obawy przed niesprawiedliwą karą ze strony rządu” – stwierdziła reprezentująca pro-liferów mec. Julia Payne. Stan Vermont pozostaje jednym z tych, gdzie ochrona życia poczętego jest najmniejsza, a dostęp do tzw. tranzycji płci dla nieletnich – najłatwiejszy.

CZYTAJ TAKŻE: Ważna decyzja amerykańskiego sądu. Klinika odwracająca skutki pigułki aborcyjnej może dalej działać

Jesteś katolikiem? Adopcja Ci nie przysługuje

We wtorek, 8 sierpnia, głośno stało się o rodzinie Catherine i Michaela Burke’ów z Southampton, która złożyła pozew przeciw stanowi swojego zamieszkania, Massachusetts. Burke’owie, głęboko zaangażowani w życie parafii katolicy, nie doczekawszy się z powodów zdrowotnych biologicznego potomstwa, zgłosili się do stanowego Departamentu Dzieci i Rodzin jako kandydaci do roli rodziny zastępczej. Urząd jednak odmówił powierzenia im tej funkcji, tłumacząc się kuriozalnymi względami.

Jak zauważyło małżeństwo, w toku kursów przygotowujących do stania się rodziną zastępczą Burke’owie wielokrotnie wypytywani byli o swoje poglądy na temat orientacji seksualnych i dysforii płciowej, odpowiadając zgodnie z katolickim nauczaniem moralnym. Jak stwierdzili w ocenie końcowej “egzaminujący” ich urzędnicy, Burke’owie to “cudowni ludzie”, jednakowoż “ich wiara nie stanowi wsparcia i oni też nie”.

Regulamin adopcyjny Departamentu Dzieci i Rodzin wymaga bowiem od kandydatów na rodziców “wspierania i szanowania orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej dziecka”, co, w interpretacji urzędu, w praktyce wyklucza z programów adopcyjnych rodziny chrześcijańskie. “Byliśmy całkowicie zdruzgotani, gdy dowiedzieliśmy się, że stan Massachusetts woli, aby dzieci spały na korytarzach szpitali, niż pozwolić nam przyjmować dzieci w potrzebie w naszych domach” – skomentowali Burke’owie w rozmowie z CNA.

CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego warto propagować Duchową Adopcję?

Nie popierasz “ślubów” gejów? Odbiorą Ci miejsce na targu

Szczęśliwie póki co zakończyła się za to sprawa przedsiębiorcy Stephena Tennesa. 21 sierpnia Sąd Okręgowy dla stanu Michigan orzekł po sześcioletnim procesie, iż miasteczko East Lansing nie może zakazać Tennesowi uczestnictwa w corocznych organizowanych w miejscowości targach rolnych. East Lansing wdrożyło tego rodzaju represje ze względu na stanowisko przedsiębiorcy, który w swojej sali weselnej odmawia organizowania uroczystości “ślubnych” osobom homoseksualnym.

OGLĄDAJ TAKŻE:

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji