„Geniusz Lwowa” (i polskości) zawitał do Warszawy

Do 3 marca br. można oglądać w Warszawie wyjątkową wystawę. Możemy na niej podziwiać perły mistrzów polskiego malarstwa (Matejki, Mehoffera, Chełmońskiego, Grottgera i innych), w tym piękne portrety, malarstwo historyczne czy sceny ludowe. Zachwycają Siemiradzki, Matejko i Kossak, ale także Lipiński czy Łuszczkiewicz. Zdumiewają meandry dziejowe tworzenia tych kolekcji.

Spośród ośrodków poza obecnymi granicami Polski to Lwów posiada największe zbiory malarstwa polskiego. Obecna wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie pt. „Geniusz Lwowa” zgromadziła zbiory z dwóch najważniejszych lwowskich placówek: Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego i Lwowskiego Muzeum Historycznego.

Franciszek Olendzki, lata 80-te XVIII w., „Alegoryczna postać więźnia”, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Matejko, Mehoffer, Chełmoński, Grottger i inni

Warszawska wystawa eksponuje prace polskich artystów takich jak Artur Grottger („Rekonesans”), Malczewski („Chrystus przed Piłatem”), Włodzimierz Tetmajer („Zabawa taneczna w izbie”), ale znajdziemy tu także prace artystów tej klasy, co Józef Mehoffer, Jan Matejko, Józef Chełmoński, Olga Boznańska („Portret Samuela Hirszenberga”). Przykuwają wzrok dwa wybitne dzieła Henryka Siemiradzkiego: „Chrystus i Samarytanka” oraz przepiękny „Odpoczynek” w antycznym entourage’u. Oba obrazy emanują światłocieniem tak realnym, że wydaje się, że przenoszą nas setki kilometrów i wieki wstecz od dżdżystej Warszawy.

Fragment obrazu „Chrystus i Samarytanka” Henryka Siemiradzkiego, 1890, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego
Henryk Siemiradzki, „Odpoczynek”, 1896, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Wybitni, a niekoniecznie znani

Polscy koneserzy sztuki mogą na wystawie “Geniusz Lwowa” poznać prace artystów także mniej znanych, ale równie wybitnych. Dopiero z bliska widać „siłę” ich pędzla. Zanotowałam sobie nazwisko Józefa Simmlera – malarza mało znanego „z nazwiska”, a mistrza światła i detalu oraz pędzla równie wybitnego (moim zdaniem) co Matejko, tym bardziej, że sięgał także po tematykę historyczną. Na wystawie możemy podziwiać jego niezwykłej urody portret „Deotyma. Portret Jadwigi Łuszczewskiej”. Dopiero po powrocie do domu i sprawdzeniu uświadomiłam sobie, że to ten sam twórca, który namalował słynny obraz „Śmierć Barbary Radziwiłłówny”, zachwycający choćby atłasami odbijającymi światło.

Na wystawie są także reprezentowani np. Szymon Czechowicz czy January Suchodolski. Możemy podziwiać nostalgiczne i sielskie pejzaże Jana Stanisławskiego. Jako zwieńczenie wystawy (i słusznie) wskazano obraz Hipolita Lipińskiego „Przyjęcie cesarza Franciszka Józefa w Sukiennicach w Krakowie” – dynamiczny, wypełniony tłumem, mieniący się odcieniami czerwieni krakowskich korali, chust i sukman. Czy ktoś kojarzy szerzej nazwisko autora? Był on wszechstronnym malarzem, ale odznaczał się jako „portrecista” zwyczajów miejskich czy religijnych („Śmigus”, „Konik zwierzyniecki”, „Krakowskie wesele”, „Procesja”). Panoramiczne sceny zbiorowe były więc jego żywiołem. Strojów ludowych odnajdziemy zresztą na wystawie więcej. Władysław Łuszczkiewicz utrwalił pędzlem być może mniej chlubny, ale znany z polskiej historii moment: „Król Kazimierz z wizytą u Esterki” (autora pamiętamy być może z obrazu „Jan Kochanowski w Czarnolesie”).

Hipolit Lipiński, „Przyjęcie cesarza Franciszka Józefa w Sukiennicach w Krakowie”, 1881, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Portrety dziecięce i… problem z udostępnianiem wystawy dla dzieci

Na wystawie “Geniusz Lwowa” jest także kilka przecudnej urody portretów dziecięcych, jak: „Dzieci artysty – Tadeusz, Helena i Jerzy” Jana Matejki, ubrane w pasiaste sukienki „Córki artysty: Stanisława i Zofia Augustynowiczówny” (obraz Aleksandra Augustynowicza) czy „Sieroty” Kazimierza Sichulskiego. Pełne werwy i uśmiechnięte buzie dzieci widoczne są także na wspomnianym obrazie Hipolita Lipińskiego ze sceną z Sukiennic.

Jan Matejko, „Dzieci artysty – Tadeusz, Helena i Jerzy”, 1879, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Już chciałam Państwu zaproponować rodzinną wycieczkę na tę wystawę (mam tu na myśli mniejsze dzieci), ale golizna czy odcięta głowa Holofernesa dostępne „na widoku” moim zdaniem to uniemożliwiają, choć być może nie wszyscy się ze mną zgodzą. A wystarczyłoby te kilka obrazów (bo jest ich rzeczywiście tylko kilka) schować za rodzajem parawanu i odpowiednio oznaczyć.

Tymczasem moim zdaniem eksponowane na widoku obrazy takie jak: „Łowcy pereł i korali” Jacopo Zuchciego, emanującego golizną zbiorową i moim zdaniem niesłusznie wybranego jako obraz przewodni wystawy – skutecznie uniemożliwiają zabranie na wystawę małych dzieci. Mogłyby odczytać wyżej wymieniony obraz jako plażę nudystów ubranych w sznury pereł. Przepraszam za te dosłowności, ale wystawa jest skierowana raczej do osób co najmniej kilkunastoletnich. Szkoda, bo można by się pobawić w szukanie na obrazach króliczka (bez dwuznaczności, znajduje się na „Martwej naturze ze szparagami” Jana von Kessela, uspokajającego nas przepiękną zielenią) czy wypatrywaniem polskich strojów ludowych.

Jan von Kessel, „Martwa natura ze szparagami”, 1652, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Ciekawa pomoc dostępna na miejscu (folder „Niezbędnik kolekcjonera” i konesera sztuki. wprowadzający dzieci w świat sztuki) może być więc mało przydatny, nawet gdy Zamek Królewski poleca „Program edukacyjny towarzyszący wystawie” skierowany już do dzieci pierwszej klasy podstawówki. Warto natomiast polecić film obrazujący umieszczanie kolekcji na ścianach – to zajrzenie trochę za kulisy tego typu wydarzeń artystycznych.

Portrety i… wpadki magnatów

Na wystawie widzimy całą serię, w tym wielu niezwykle wysublimowanych, portretów polskiej szlachty i magnaterii, jak np. „Teresy z Sanguszków Sapieżyny” Wojciecha Kossaka z czarnym, dużym kapeluszu ze strusimi piórami i etolą z futra czy „Teresa Lubomirska jako Hebe” (autor: Józef Grassi), czy np. portret Kazimierza Rzewuskiego. Portrety te przypominają pośrednio, o wpadkach magnaterii jako kolekcjonerów sztuki, gdy podczas wojaży zagranicznych kupowano, ufając antykwariuszom, rzekomo bezcenne dzieła znanych europejskich twórców, z czasów, gdy Lwów szedł w konkury z Krakowem jako centrum artystyczne. Dlatego niezwykle ciekawą częścią wystawy są owe „wpadki” – rzeczywiście łudząco podobne do oryginałów udane kopie i prace tylko z warsztatów mistrzów. Na wystawie znajdziemy więc podpisy: „Naśladowca Tycjana”, „Warsztat Cranacha”, czy „Warsztat Breughla”, „Nieznany caravaggionista”, „Malarz nieznany”.

Luis de Morales (zwany El Divino) lub jego warsztat, „Pieta”, 1578–1585, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Nie tylko ekspresyjna rzeźba

Wystawa to okazja do zaznajomienia się nie tylko ze sztuką polską. Sporo znajdziemy malarstwa pędzla mistrzów zagranicznych. Uwagę przykuwa renesansowa, przejęta bólem „Pieta” El Divina. Wystawę otwiera i stanowi jej mocny akcent rokokowa i barokowa rzeźba. Znawcy podkreślają niezwykły dynamizm i ekspresję warsztatów (kolekcji) lwowskich, którą rzeczywiście warto docenić. Portrety apostołów Piotra i Pawła, św. Hieronima czy solidnych rozmiarów sztuka pasyjna rzeczywiście mogą zrobić wrażenie. W czasach komunizmu (w latach 1960-1980) cudem uratowano ją od komunistycznych „porządków”, gdy likwidowano m.in. kościoły. Wystawę zamykają dzieła już z początków XX w., gdzie szczególnie pozytywne emocje i uśmiech może wzbudzić „Fanfara” Stanisława Lentza.

Rzeźbiarz nieznany, “Święty Paweł”, po 1750 roku, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Wystawa „Geniusz Lwowa” dopowiada więc brakującą opowieść sztuki polskiej. Warto się pospieszyć, aby ją zobaczyć, tym bardziej, że wojna za progiem stanowi także zagrożenie dla zabytków. Podajemy adresy stron macierzystych instytucji, gdzie dostępne są znacznie bogatsze kolekcje: www.lvivgallery.org.ua (Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego) oraz www.lhm.lviv.ua (strona Lwowskiego Muzeum Historycznego). Można tu znaleźć wiele innych polskich obrazów (Польща to Polska, a np. Яцек Мальчевський to Jacek Malczewski) – między innymi piękne rysunki Matejki, Wyspiańskiego czy właśnie obrazy Malczewskiego.

CZYTAJ TAKŻE: Dobra sztuka zaczyna się od… definicji sztuki. Za co płacimy artystom?

OGLĄDAJ TAKŻE:

Afirmacja Extra. Wesprzyj nowy projekt autorów Afirmacji